Kontrakty w Hitman: Rozgrzeszenie - jeden cel, wiele sposobów - Strona 2
Sprawdzamy w akcji drugi, po kampanii fabularnej, tryb zabawy w Hitman: Rozgrzeszenie. Nasze wrażenia? Jak najbardziej pozytywne.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Hitman: Rozgrzeszenie - Agent 47 nie powiedział ostatniego słowa
Lista możliwych rozwiązań tego zadania na opisanych dwóch przypadkach oczywiście się nie kończy. Jedną z ciekawszych opcji było zatrucie ulubionej potrawy króla jadem wydzielanym przez pewien gatunek ryb (truciznę należało oczywiście zdobyć, ale nie okazało się to specjalnie trudne), a także wysadzenie auta należącego do gangstera wraz ze stojącym tuż obok właścicielem. W tym ostatnim przypadku ukryliśmy ładunki wybuchowe za samochodem, a następnie zwabiliśmy cel do pojazdu, uruchamiając zainstalowany w wozie alarm. Kiedy charakterystyczne dźwięki zwabiły króla do jego ulubionej limuzyny, Hitman zdalnie zdetonował bombę. Wybuch spowodował ogromną panikę wśród przebywających na placu ludzi, ale też zapewnił naszemu podopiecznemu ochronę przed zaniepokojonymi eksplozją strażnikami.

Możliwość wykonywania dodatkowych zleceń na różne sposoby to rzecz, za którą twórców gry niewątpliwie należy pochwalić. Wariant siłowy, polegający na rozpętaniu totalnej jatki i ubiciu celu podczas strzelaniny z jego świtą, również jest dostępny, ale to właśnie opisane wcześniej rozwiązania punktowane są najwyżej. W Kontraktach liczy się bowiem przede wszystkim finezja, a nie umiejętność przeżycia na placu boju, gdy w powietrzu świszczą kule. Imponuje też liczba wewnętrznych wyzwań, jakie towarzyszą zmaganiom. Przejrzawszy dostępną w menu listę, zauważyłem, że blisko dziesięć z nich dotyczyło opisywanej misji – użytkownicy gry będą więc mieć pełne ręce roboty.
Zadanie w Chinatown miało też pokazać możliwości silnika Glacier 2, który napędza nowego Hitmana. Autorzy zapewniają, że dzięki niemu na jednym obszarze może pojawić się nawet 1200 osób. Biorąc pod uwagę fakt, że na malutkim placu w chińskiej dzielnicy kręciło się około pięciuset cywilów, wypada im wierzyć na słowo. Obecność takiego tłumu nie wpływa jednak negatywnie na poczynania bohatera. Pomiędzy ludźmi Agent 47 porusza się wyjątkowo sprawnie i nawet po wybuchu paniki nie utrudniają mu oni drogi ucieczki, co – szczerze mówiąc – budzi mieszane uczucia. W serii Assassin’s Creed tak łatwo nie jest – tam przechodnie potrafią być prawdziwym utrapieniem, jeśli znajdą się na trasie biegnącego zabójcy. Zastrzeżenia można mieć też do grafiki. Grę testowaliśmy na PlayStation 3 i jej oprawa wizualna pozostawiała trochę do życzenia. Niskiej jakości tekstury i przeciętne modele kolejny raz dowodzą, że obecna generacja konsol ledwie zipie. Ewidentnie czas na jakieś zmiany, bo coraz trudniej tolerować tę technologiczną stagnację.

W ogólnym rozrachunku Rozgrzeszenie wywołało jednak pozytywne odczucia. Gra jest naprawdę niezła i powinna przypaść do gustu wszystkim miłośnikom serii. W delektowaniu się przygodami łysego zabójcy ortodoksyjnym fanom z pewnością nie przeszkodzi kontrowersyjne novum, czyli Instynkt, pokazujący np. ścieżki poruszania się potencjalnych wrogów. Podczas mojego spotkania z nowym Hitmanem ani razu nie użyłem tego ułatwienia, co dowodzi, że równie dobrze można się bez niego obejść. Na plus należy zaliczyć też sporą swobodę działania, możliwość wykorzystania niemałej liczby pospolitych przedmiotów w charakterze broni, np. przetykacza do rur, i świetny klimat, idealnie pasujący do opowieści o bezwzględnym egzekutorze. Wszystko wskazuje na to, że po sześcioletniej przerwie Agent 47 powróci w glorii i w chwale, ale czy tak się faktycznie stanie, przekonamy się już niedługo. Odliczanie do 20 listopada czas zacząć.