autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Dead Space 3 – misja na statku, czyli powrót tego co najlepsze w serii - Strona 2
Na gamescomie przekonaliśmy się, że Dead Space 3 wcale nie zrywa z korzeniami serii. Isaack Clarke ponownie trafi do klaustrofobicznych korytarzy. Teraz wyposażony także we własnoręcznie opracowaną broń.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Dead Space 3 - Isaac Clarke więcej strzela, mniej się boi
Pod koniec dema mogłem sprawdzić jeszcze jeden duży dodatek do Dead Space 3 – zmieniony system kupowania, modyfikowania i – od teraz – tworzenia sprzętu. Wszystkie funkcje będziemy obsługiwać z poziomu jednej „ławki rzemieślniczej”. Za jej pomocą przejrzymy ekwipunek, wytworzymy amunicję i pomyślimy, jak zwiększyć szanse na przeżycie. Każda z czynności produkcyjnych wymaga wykorzystania konkretnego typu materiałów – raczej nie będzie ich wiele, aby nie komplikować sprawy (widziałem trzy rodzaje).
W tym systemie najciekawsze jest oczywiście konstruowanie własnych narzędzi zagłady. Prosta mechanika pozwala dobrać elementy przykładowego karabinu, pistoletu, działka czy wyrzutni – charakter broni zależy od naszej pomysłowości i posiadanych komponentów. Zaledwie kilka sekund zajęło mi zaprojektowanie pierwszego produktu sygnowanego marką Hed. Działając na chybił trafił, otrzymałem dziwaczną wyrzutnię podpalanych granatów, które turlały się wesoło po ziemi, aby ostatecznie eksplodować ogniem.
Gra wprowadza motyw wzorów „rusznikarskich”, które znajdujemy podczas rozgrywki lub kupujemy w sklepie. Dodatkowo każdą autorską zabawkę także można zapisać i zapamiętać. Proces projektowania rozpoczyna się od dobrania głównej części „produktu”, wpływającej na dalsze wybory. Kolejne komponenty określają charakter ładunku podstawowego i drugorzędnego, pojemność magazynku, szybkostrzelność itp. Do tego dochodzą modyfikatory, które da się włożyć do każdej broni – wpływają one na obrażenia, rozrzut i podobne właściwości. Wszystko to było proste do zrozumienia i łatwe w obsłudze. Jeśli kombinacji będzie sporo, dostaniemy sympatyczny dodatek do rozgrywki, dający pole do popisu kreatywnym graczom.

Dead Space 3 zapewne będzie zawierać sporo scen, które u ortodoksyjnych fanów tej młodej marki wywołają grymas odrazy. Visceral Games nie zmienia jednak całkowicie charakteru swojej produkcji, a jedynie wzbogaca ją o nowe elementy. Część z nich będzie trafiona, inne być może nie. Mnie pomysł ze zbieraniem surowców i produkcją sprzętu przypadł do gustu. W świadomie bezpiecznym stopniu symuluje on walkę o przetrwanie, jaką przecież Isaack Clarke prowadzi w każdej przygodzie. Podsumowując, po gamescomie jestem spokojniejszy o „trójkę” – na pewno nie zabraknie w niej klaustrofobicznych momentów.