autor: Grzegorz Bobrek
Testowaliśmy tryb multiplayer w Call of Duty: Black Ops II - idzie nowe! - Strona 2
W przeddzień niemieckich targów gamescom mieliśmy okazję przez kilka godzin pograć w najnowszą odsłonę cyklu Call of Duty, czyli Black Ops II. Jak się okazało, prezentowany w Kolonii tryb multiplayer przyniesie kilka interesujących nowości.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Call of Duty: Black Ops II - zimna wojna przyszłości

Zmiany nie obejmą rzecz jasna jedynie samego sposobu zdobywania i przypisywania fantów do poszczególnych klas. Kompletnemu przemodelowaniu uległ system perków, które – ciut osłabione – idą w kierunku ciekawego poszerzania umiejętności żołnierza, a nie bezpośredniego przekładania się np. na zwiększenie siły ognia czy celności podczas strzelania z biodra. Tę rolę przejmą dodatki do broni. Black Ops II odchodzi także od nagradzania przede wszystkim za eliminowanie przeciwników. Teraz doświadczenie zdobędziemy m.in. za każde drużynowe zabójstwo pod czujnym okiem naszego samolotu zwiadowczego czy oślepienie wroga (specjalne statusy oddzielono od asyst, czyli zadawania obrażeń). Ma to o tyle duże znaczenie, że osiągnięcia punktowe nie zbliżają nas tylko do kolejnego poziomu, ale także – przy odpowiednio wysokich wynikach nieprzerwanych śmiercią – do wyciągnięcia z rękawa specjalnych zagrań, które wcześniej przysługiwały za serie ofiar. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby samym zdobywaniem flag i asystami dorobić się chociażby śmigłowca. Rozwiązanie to sprawdza się wyśmienicie i sprawia, że zmniejsza się gorączka pogoni za wrażymi skalpami na rzecz silniejszej kooperacji w drużynie.

Umiejętności współpracy mają zaś wystawić na próbę nowe tryby. „Hardline”, czyli bardzo podobna do „Sztabu” forma zabawy, to jedno, ale już „Multiteam” – zespołowe zmagania więcej niż dwóch grup – wymaga dużego zgrania i ciągłej komunikacji między uczestnikami. Sam pomysł nie jest czymś nowym, a twórcy nie potwierdzili jeszcze wszystkich trybów dla „Multiteamu”. Nic dziwnego. Sam nie do końca jestem w stanie wyobrazić sobie np. „Znajdź i zniszcz” czy „Zdobądź flagę” z czterema ekipami na placu boju. Ale już „Dominacja” przy trzech stronach konfliktu brzmi obiecująco. Na razie musiał nam starczyć „Multiteam” w chaotycznym „Drużynowym deathmatchu”, nieoddający chyba potencjału taktycznego tego rozwiązania.
Przy tych wszystkich dobrze przemyślanych zmianach dziwi nadal trzymanie się mocno zużytych schematów przy projektowaniu map. Właściwie każda z czterech zademonstrowanych aren składała się z systemu niezbyt rozległych korytarzy. Skróty i wielopoziomowość dodały polu walki pewnej głębi, jednak nie zmienia to faktu, że brak demolowania otoczenia, wynikający z zacofania silnika graficznego, oraz niewielki obszar działań to czynniki odpowiadające za szybkie powtarzanie się pewnych scenariuszy w ramach danej misji. Parę potyczek na Cargo wystarczyło, aby zaczęły ujawniać się schematy przy walkach o konkretne przejścia i zakamarki. Umieszczenie kilku zmieniających położenie kontenerów wygląda na czyn mocno desperacki – zasłonę dymną, że przecież „coś się dzieje”.

Niezasadnie obawiałem się zaś zbytniego odjechania w pomysłach na wojnę przyszłości. Chociaż w seriach punktowych pojawiły się takie cuda jak Guardian – rozbijający mikrofalami szyki przeciwnika na ograniczonym obszarze – czy mały sterowany dron, to całość nie epatuje zbytnio gadżetami rodem z filmów science fiction. Nowe pomysły, jak celownik wysyłający falę rentgenowską czy granat oznaczający przeciwników, występują obok klasycznego ekwipunku i dobrze się uzupełniają. W ciągu kilkunastu rozegranych meczów żadna ze świeżych zabawek nie zdominowała rozgrywki – wydaje się, że balans między starym a nowym zostanie zachowany.
Black Ops II ma predyspozycje do stania się jedną z najważniejszych odsłon serii – choć na szczegóły i wrażenia z kampanii fabularnej przyjdzie nam jeszcze poczekać, to w samej kwestii trybu dla wielu graczy Activision nie mogło wybrać bardziej odpowiedniego momentu na mocne namieszanie w znanej formule. Malkontenci pewnie nadal będą narzekać na technologiczną stronę produkcji, ale system PICK 10, przetasowanie całej struktury awansu i zdobywania dodatków oraz koniec z seriami ofiar to niepodważalne atuty odświeżonego trybu multiplayer. Jeszcze miesiąc temu nie wierzyłem, że Black Ops II wystarczająco zachęci mnie do starć sieciowych. Teraz, całkowicie z zaskoczenia, propozycja Treyarchu wskoczyła na moją listę najbardziej oczekiwanych tytułów tej jesieni.