autor: Amadeusz Cyganek
Piękna, acz bezlitosna wojna – pierwsze wrażenia z pokazu Company of Heroes 2! - Strona 2
Wydana w 2006 roku strategia Company of Heroes z miejsca zawróciła w głowach maniakom drugowojennych RTS-ów. „Dwójka” zrobi to samo – tylko lepiej, mocniej i bardziej efektownie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Company of Heroes 2 - Kompania braci na froncie wschodnim
Wojenko, wojenko...
Obserwując kilka pierwszych potyczek, nietrudno dostrzec, że prowadzenie ognia zaporowego mocno zyskało na znaczeniu w trakcie ofensywy. Ciągły ostrzał ułatwia oflankowanie oddziału wroga i odcięcie mu możliwych dróg ucieczki, jednak komputerowi przeciwnicy dzielnie korzystają z każdej możliwej osłony, stawiając opór do samego końca. Sztuczna inteligencja w przekroju całej prezentacji zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie – nie chodzi tu nawet o kwestię poziomu trudności, lecz o fakt, że niemieckie jednostki potrafią całkiem nieźle odnaleźć się na dynamicznie ewoluującym polu walki i szybko zmieniać pozycje w celu otwarcia nowych wariantów taktycznych. W tym wypadku były jednak bez szans – ogień wystrzelony z miotacza szybko strawił drewnianą chałupę, w której stacjonowała większość nieprzyjacielskiego oddziału. To także popis ogromnych możliwości silnika fizycznego odpowiedzialnego za destrukcję otoczenia i będącego jednocześnie najważniejszą składową technologii Essence 3.0, użytej przy produkcji Company of Heroes 2. Rozmiar obserwowanych na ekranie zniszczeń jest imponujący – z drewnianego domku odpadają pojedyncze deski, które rozrzucane są na sporą odległość, a niszczone ogniem zaporowym betonowe murki i prowizoryczne zasłony rozpadają się na setki drobniejszych części. Już po chwili oddział sowietów czekała szaleńcza ucieczka przed salwą z moździerza – pole walki momentalnie pokryło się dziurami i lejami po pociskach, a rosyjski trup ścielił się gęsto. Ten krótki, acz dynamiczny pokaz możliwości destrukcji otoczenia jednoznacznie daje do zrozumienia, jak potężnym narzędziem dysponują panowie ze studia Relic.
O tym, że w „dwójce” pole walki będzie miejscem, z którego nie ma odwrotu, przekonałem się bardzo szybko – w trakcie rozgrywki co jakiś czas ujrzymy krótkie, fabularyzowane filmiki renderowane na silniku gry, które nie tylko opowiedzą pewną historię, ale również przedstawią warunki panujące na wschodnim froncie. Przykładem jest scena, w której nasz skromny, rosyjski oddział zostaje zmuszony do wycofania się z powodu przewagi liczebnej wroga. Dowódca odbiera to jako dezercję i nakazuje natychmiastowy powrót. Zajście kończy się dla żołnierzy tragicznie – na rozkaz generała cały oddział zostaje rozstrzelany, a my jesteśmy świadkami dramatu wojskowego, który musiał zabić swoich przyjaciół. Takie z pozoru niewiele znaczące sceny niesamowicie budują klimat wojny i z całą stanowczością odzwierciedlają jej brutalność.
Dymy wojny
Znacznej modyfikacji uległ system tzw. „mgły wojny” – do tej pory obszar pola widzenia najczęściej przybierał postać koła, tymczasem w Company of Heroes II linia ta będzie dopasowywać się do przeszkód znajdujących się w zasięgu naszego oddziału. Na widoczność wpłynie każde drzewo, budynek czy zniszczony pojazd, co utrudni wojenne podchody, zwłaszcza w gęsto zabudowanych wioskach. Możliwe stanie się także przechwytywanie pojazdów oraz ruchomych działek wroga, dzięki czemu szybko zyskamy przewagę taktyczną podczas potyczki. Bardzo ciekawym patentem jest również wykorzystanie unoszącego się ze zniszczonych pojazdów dymu jako naturalnej osłony przed ostrzałem – takie działanie często stworzy łatwą sposobność do okrążenia oddziału przeciwnika i szybkiego rozprawienia się z Niemcami.
Silnik Essence 3.0 zagwarantuje też znacznie ulepszoną oprawę wizualną, zwłaszcza w przypadku animacji piechoty i pojazdów lądowych oraz symulacji otoczenia, dynamicznie dostosowującego się do rozwoju wojennych podchodów. Twórcy wykazują się wielką dbałością o detale w kwestii udźwiękowienia – miałem okazję zobaczyć krótki film ilustrujący proces nagrywania realnych odgłosów karabinów oraz wystrzałów, a następnie implementowania ich do gry. Uwierzcie mi – naprawdę słychać różnicę. Autorzy zapewniają również o pełnej współpracy ze społecznością graczy przez cały proces twórczy – już teraz przeglądają oficjalne fora tytułu i konsultują z ich użytkownikami nawet najmniejsze zmiany, które pojawią się w „dwójce”. Tryb multiplayer tymczasowo owiano tajemnicą – na razie wiadomo, że w grze pojawi się sieciowy tryb kooperacji.
Ekipa Relic Entertainment doskonale wie, czego wymagają od niej fani – Company of Heroes 2 po prostu nie może zawieść i musi spełnić ogromne oczekiwania tych wszystkich, którzy po ogłoszeniu wiadomości o kontynuacji z miejsca wpisali ją na listę swoich „must have”. Choć na króla drugowojennych strategii musimy poczekać co najmniej rok, wszystko wskazuje na to, że będzie warto – nowy silnik fizyczny zapowiada się naprawdę dobrze, a szereg mniejszych usprawnień zaprezentowanych podczas krótkiego pokazu zdecydowanie można zapisać tej pozycji na plus. Dobra nowina została już ogłoszona – teraz pora na wcielenie jej w życie.