autor: Kamil Bazydło
Halo 4 - ostatni wielki exclusive Microsoftu - Strona 3
Xbox 360 nie rozpieszcza ostatnio fanów tytułami ekskluzywnymi. Na pociechę otrzymają oni Halo 4 - już tej jesieni poznamy dalsze losy Master Chiefa.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Halo 4 - wielki powrót Master Chiefa
Złotym środkiem pomiędzy kampanią dla jednego gracza, a odseparowanymi od niej zmaganiami wieloosobowym ma być Infinity. Tryb ten będzie mieć swój własny rozbudowany scenariusz, a historia nawiąże nawet do wydarzeń z głównej kampanii. Nazwa pochodzi od wielkiej jednostki UNSC Infinity transportującej żołnierzy typu Spartan-IV. Dla przypomnienia: sam Master Chief wywodzi się ze starszego programu Spartan-II. Najnowsza generacja podrasowanych superżołnierzy podróżujących na Infinity odznacza się między innymi lekką wersją zbroi MJOLNIR, dającą możliwość rozbudowy o kolejne ulepszenia opancerzenia. Od żołnierzy wymagany jest stały trening bojowy, a trzykilometrowy Infinity umożliwia im to bez opuszczania statku. Na wzór holodeku ze Star Treka znajduje się tu pokład bojowy, na którym generowane i toczone są wszystkie potyczki między drużynami niebieskich i czerwonych. Pojawi się też system doświadczenia, awansów, zdobywania punktów i odznaczeń. Począwszy od rekruta, gracze będą piąć się do góry w wojskowej hierarchii, odblokowując nowe umiejętności, które zakupią za zarobione punkty Spartan.

Największą nowinką dla Halo będzie jednak seria misji Spartan Ops. Jest to tryb kooperacji, w którym czteroosobowe drużyny będą wysyłane na specjalne zadania. Gracze przejmą kontrolę nad tą samą postacią, którą stworzyli na potrzeby walki międzydrużynowej. Cały postęp, wraz z punktami i ulepszeniami, będzie współdzielony między obydwoma trybami. Mało tego, to właśnie Spartan Ops ma napędzać historię kulisów misji UNSC Infinity, jaką 343 chce opowiedzieć w kampanii online. Wiąże się to z wielomiesięcznym wsparciem i rozwijaniem trybu poprzez cotygodniowe pakiety nowych zadań odsłaniających kawałek po kawałku całą opowieść. W pierwszej chwili można pomyśleć, że zapowiada się na bardzo często płatne DLC czy wręcz sprytny system mikrotransakcji. Czy trzeba będzie wykupić przepustkę sezonową, a może od razu ofertę abonamentową pokroju Call of Duty: Elite? Nic z tych rzeczy. 343 Industries obiecuje pół roku cyfrowej zawartości, dostarczanej co tydzień bezpośrednio na twardy dysk konsoli bez żadnych dodatkowych kosztów.

Wieści płynące z obozu 343 Industries napawają mnie wielkim optymizmem. Zmiana dewelopera z pewnością może przyciągnąć graczy, którzy trochę niechętnie podchodzili do produkcji studia Bungie. Bardziej emocjonalna historia, ekscytujący tryb wieloosobowy czy w końcu aspekty techniczne, jak (po raz pierwszy w serii) natywna obsługa rozdzielczości 720p – to wszystko dobrze rokuje dla ostatecznej postaci Halo 4, gry, na spalenie której nikt zaangażowany w jej produkcję nie może sobie pozwolić.