autor: Marcin Serkies
Tom Clancy's Ghost Recon: Future Soldier - testujemy tryb wieloosobowy - Strona 3
Premiera Tom Clancy’s Ghost Recon: Future Soldier już 22 maja. Ubisoft odsłania kolejną kartę i za pośrednictwem dostępu do wersji beta pokazuje tryb rozgrywki wieloosobowej.
Żołnierzem po mapie
Obie dostępne mapy, jak na mój gust, zaprojektowano całkiem porządnie i mimo że każda wymaga nieco innego podejścia, są one świetnymi miejscami do drużynowego strzelania. Teren opuszczonej rafinerii dawał trochę więcej przestrzeni, co pomagało w pracy snajperom, natomiast wiejskie obszary otaczające młyn stwarzały sporo okazji do walki na krótszy dystans. Mapy mają tę sporą zaletę, że nie są za proste – prawie brak na nich bezpiecznych miejsc, gdzie nikt nas nie zaskoczy – ale jednocześnie ich opanowanie nie nastręcza ogromnych trudności.
Bardzo sympatycznie twórcy podeszli do systemu osłon, do których – stojąc w odpowiednim miejscu – przyklejamy się jednym przyciskiem. Zza nich prowadzimy ogień na ślepo bądź wychylamy się, aby wycelować. Żadna nowość. Co jednak, jeśli najdzie nas ochota albo – co gorsza – pojawi się potrzeba opuszczenia zajmowanego miejsca i ukrycia gdzie indziej? Żaden problem, o ile tylko punkt docelowy też daje osłonę i nie znajduje się za daleko. Trzymając wciśnięty jeden przycisk, biegniemy do niego, ile tylko pary w nogach. Niby drobiazg, ale naprawdę się przydaje.
Graficznie też nie ma się do czego przyczepić. Postacie animowane są solidnie, wybuchy wyglądają jak trzeba, otoczenie również prezentuje się dobrze. Tak naprawdę, gdyby nie pewne drobnostki, można by wcale nie zauważyć, dlaczego podtytuł brzmi Future Soldier. Twórcom tak udało się wymieszać klimat współczesnego pola walki z elementami, które zapewne już zaczęły się pojawiać (chociażby w fazach testowych), że całość sprawia naprawdę sympatyczne wrażenie. W porównaniu z Ghost Recon Online tu aspektów rodem z SF prawie nie ma. Jak dla mnie to plus.
Mimo że spotkanie z trybem zabawy wieloosobowej w Ghost Recon Future Soldier było, delikatnie rzecz ujmując, krótkie, spodziewam się, że w maju z przyjemnością udam się na pola walki niedalekiej przyszłości, aby wspólnie z kolegami (i koleżankami) ratować świat od zagłady... bądź go do niej doprowadzać.
Marcin Serkies | GRYOnline.pl