autor: Rafał Cywicki
Silent Hill: Downpour - powrót do miasteczka z koszmaru - Strona 2
Jeszcze w tym roku ujrzymy kontynuację popularnej serii survival horrorów. Czy Silent Hill: Downpour osiągnie poziom Homecoming, czy kultowej "dwójki"?
Przeczytaj recenzję Strachy na Lachy - recenzja gry Silent Hill: Downpour
Wygląda też na to, że twórcy zdecydowali się walkę uprościć w porównaniu choćby z bijatykami z Silent Hill: Homecoming. Na udostępnionych filmach widać użytą w praktyce mechanikę cios-blok-dobicie plus niekiedy reakcje na specjalne ruchy przeciwników – co przy ataku z zaskoczenia może skutecznie przyspieszyć nam tętno. W moim odczuciu potyczki nigdy nie stanowiły istotnej części Silent Hill, dlatego sądzę, że takie posunięcie wyjdzie grze na dobre.

Jeszcze w tym roku do kin trafi druga filmowa adaptacja Silent Hill. W jednej z głównych ról zobaczymy Kita Haringtona, ostatnio znanego dzięki występowi w serialowej Grze o tron. Co ciekawe, w filmie ujrzymy też jego kolegę z planu – Seana Beana. W jaki sposób umrze odgrywana przez niego postać? Przyjmujemy zakłady.
Fanów ucieszy powrót nowatorskiego sposobu ustalania poziomu trudności gry, wykorzystanego wcześniej w „dwójce”. Posłużą do tego dwa suwaki, jeden odpowiadający za intensywność starć, drugi za skomplikowanie zagadek. Dzięki temu dostosujemy całość do własnych upodobań i stylu zabawy. Funkcjonalność zwłaszcza drugiego z suwaków zapowiada się ciekawie. Jeżeli ustawimy niski stopień trudności łamigłówek, gra poprowadzi nas za rączkę od jednego elementu układanki do kolejnego, np. znacznikami na mapie. Przy wybraniu wyższego poziomu kolejnych kroków będziemy musieli domyślać się sami na podstawie wskazówek i dialogów. Twórcy zapowiedzieli też ograniczenie do minimum HUD-a gry. Nie ujrzymy więc żadnych liczników zdrowia. Przykładowo do określenia stanu bohatera posłuży jego wygląd oraz sposób poruszania się. Z ciekawostek warto odnotować, że w Downpourze odciśniemy piętno na losach bohaterów niezależnych. Na ten moment wiadomo, że w Silent Hill spotkamy tajemniczego listonosza, który od ponad stu lat roznosi pocztę w opuszczonym mieście i… wydaje się mieć coś do ukrycia. Jestem pewien, że dokonane przez nas wybory wpłyną na zakończenie gry. Takie rozwiązanie zastosowano już wcześniej, choćby w The Suffering.

Czy zobaczymy „przyjaciół” z poprzednich części, a przynajmniej ikonicznego wręcz Pyramid Heada? Czy gra nawiąże w ogóle do wydarzeń z innych odsłon, do działającej w miasteczku sekty i do historii Alyssy? O ile wiadomo, Downpour będzie zamkniętą niezależną historią, tak jak część druga, czwarta i Homecoming, lecz kto wie?
Wszyscy razem „I’m here and waiting for you”
Silent Hill słynęło od zawsze z przejmującej ścieżki dźwiękowej. Piosenki z „dwójki” trafiły na niejedną playlistę i wielokrotnie wywoływały ciarki na plecach. Nawet dość słabe The Room zapadło w pamięć dzięki interludium z „Room of Angel” w wykonaniu Mary Elizabeth McGlynn. Natomiast w trakcie rozgrywki niepokojące industrialne loopy autorstwa Akiry Yamaoki zawsze doskonale budowały napięcie.
Niestety Akira nie zdecydował się na współpracę z nowym studiem. Twórcy znaleźli godnego następcę – Daniela Lichta, autora chociażby ścieżki do telewizyjnego serialu Dexter. Kompozytor ten póki co nie miał specjalnie do czynienia z grami komputerowymi, ale pisał muzykę do wielu horrorów. Czy sprawi to, że nowe Silent Hill zabrzmi bardziej amerykańsko? Mam nadzieję, że nie.

Podsumowanie
Lista zmian i pomysły twórców mają sens, ale za wcześnie na jakiekolwiek oceny. Zwłaszcza że na sukces samej gry w mniejszym stopniu będzie składał się gameplay, a w większym narracja i emocje, jakie wzbudzi opowiadana historia – tych zawsze warto było doświadczyć, nawet wbrew wadliwemu interfejsowi i kiepskiej grafice.
Powiem szczerze, że byłoby cudnie, gdyby Downpour okazał się częścią wybitną, która odświeży serię i stanie się nowym punktem odniesienia dla kolejnych odsłon. A czy gra sprosta tym oczekiwaniom? Czas pokaże.