autor: Szymon Liebert
Dragon's Dogma - zapowiedź gry łączącej Dragon Age, Devil May Cry i Dark Souls - Strona 2
Ze smokami i innymi mitologicznymi bestiami walczyliśmy już niejeden raz. Dragon’s Dogma pokaże jednak pod tym względem zupełnie nową jakość. Odkrywamy sekrety ciekawie zapowiadającej się hybrydy gry akcji i nieliniowego RPG studia Capcom.
Przeczytaj recenzję Dragon's Dogma - recenzja gry RPG od Capcomu
Jedną z najbardziej intrygujących rzeczy w Dragon’s Dogma jest system sprzymierzeńców, sterowanych przez sztuczną inteligencję. Twórcy nazywają ich „pionkami” (z ang, „pawn”) i podkreślają, że nie są oni ludźmi, ale istotami wysłanymi jako wsparcie wybrańcom. Kompanów (głównego i pobocznych) wykreujemy – dobierzemy im klasę, wygląd oraz charakter (dzięki 4 prostym pytaniom) – i przyzwiemy przy specjalnych kamieniach runicznych. Podczas gry towarzysze będą rosnąć w siłę tak samo jak bohater: zdobędą poziomy, umiejętności i przedmioty. Ciekawie zapowiada się możliwość wynajęcia podwładnych innych graczy. Gdy zechcemy skorzystać z takiej opcji, przeniesiemy się do magicznej lokacji, która zapełni się postaciami fanów Dragon’s Dogma. Aby wypożyczyć jedną z nich, trzeba będzie zapłacić odpowiednią cenę, określaną na podstawie różnic poziomów naszego bohatera i wybranego „pionka”. W zamian za udzielenie nam pomocy właściciel dostanie nagrodę.

System kompanów jest ciekawy nie tylko ze względu na ich magiczne pochodzenie, ale też zaskakujące zachowanie na polu bitwy. Chyba wszyscy mamy dość gier, w których jesteśmy uzależnieni od zawodnych skryptów sztucznej inteligencji. W Dragon’s Dogma postacie poboczne nie czekają na rozkazy i działają same: zaciekle atakują wrogów oraz przychodzą nam na ratunek. Oczywiście można wydawać im proste rozkazy, ale w sytuacjach pokazanych przez twórców nie było to konieczne, bo sprzymierzeńcy sami podejmowali decyzje, jak i kiedy uderzyć. Jest to o tyle istotne, że system walki w produkcji Capcomu robi olbrzymie wrażenie i jest niezwykle szybki, a jednocześnie złożony. Na każdym kroku gracz natrafi na olbrzymie bestie, z którymi poradzi sobie tylko dobrze wyszkolona drużyna.
Walka w towarzystwie „pionków”, wykrzykujących konkretne uwagi i wskazówki, wydawała się emocjonującym i wręcz fizycznym doświadczeniem. Gra Capcomu zawiera pełnoprawny system starć w zwarciu i na dystans, który opiera się na zasadach znanych z produkcji akcji. Zaprezentowano go na przykładzie efektownej bitwy z kamiennym golemem – kilkoma tonami głazów ożywionymi magiczną energią. Gdy tylko bestia pojawiła się na drodze drużyny, sprzymierzeńcy ruszyli do ataku. Wojownik zaczął okładać potwora mieczami, łowca trzymał się z boku i pruł z łuku, a mag miotał zaklęcia ofensywne i lecznicze. Wszystko to odbywało się bez udziału gracza. Bohater wkroczył do akcji, aby pomóc zmagającym się z olbrzymem kompanom.

W Dragon’s Dogma będziemy mogli rozprawiać się z przeciwnikiem na wiele sposobów – postać z prezentacji była magicznym łucznikiem posyłającym kilka strzał naraz. Najskuteczniejszą metodą na olbrzymów ma być jednak wspinanie się na ich wielkie cielska i uderzanie w słabe punkty. W tej konkretnej sytuacji warto było też rozejrzeć się po okolicy – na skale powyżej znajdowały się olbrzymie balisty. Bohater przygotowany na potrzeby pokazu miał jeszcze jeden ciekawy atak w zanadrzu: potrafił pokryć swoje ciało ogniem. W ten sposób energia śmiałka powoli spadała, ale każda istota, której dotknął, doznawała obrażeń. Po przeistoczeniu się w płonącą pochodnię heros wskoczył na grzbiet golema i starał się utrzymać na nim jak najdłużej. Możliwości postaci nie okażą się nieograniczone, więc trzeba będzie uważać na pasek wytrzymałości i co jakiś czas odpoczywać.