autor: Kamil Ostrowski
Testujemy Dominion - nowy dodatek do gry League of Legends - Strona 2
Do tej pory w grze League of Legends dostępny był tylko jeden wariant rozgrywki i raptem dwie plansze. Dominion niemal podwaja to, co oferuje pierwowzór.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Po wtóre – nasi herosi zaczynają potyczkę już na trzecim poziomie doświadczenia, mając w kieszeni 1175 sztuk złota (475 w „podstawce”) i automatycznie pozyskują duże ilości jednego i drugiego. Wciąż możemy wysunąć się na prowadzenie, jeżeli będziemy wyraźnie lepsi od innych graczy, ponieważ zdobywanie wież oraz zabijanie bohaterów i minionów nadal jest dodatkowo premiowane. Nie spotkałem się jednak do tej pory z sytuacją, żeby dany czempion był tak przeładowany złotem i doświadczeniem, by w wyniku tego zmiażdżyć w pojedynkę kilku herosów przeciwników, jak zdarzało się to w klasycznym trybie PvP. Po trzecie wreszcie – potencjał defensywny wież, a raczej punktów, które pojawiły się w ich miejsce, został drastycznie zmniejszony. Obecnie strzelają one rzadko, zadając niezbyt wielkie obrażenia i nie są w stanie obronić się same (w momencie przejmowania przez bohatera staja się neutralne). Mogą one znacząco wspomóc nas w sytuacji jeden na jednego, ale jeżeli zostaniemy zaatakowani przez dwóch lub więcej oponentów, skuteczna obrona jest już bardzo trudna i wymaga dobrego manewrowania.

Poza wspomnianymi elementami wprowadzono też szereg mniej istotnych zmian. Zupełne przeobrażono „dżunglę”, nie znajdziemy tam już neutralnych stworów, których zabicie nagradzane było chwilowym „buffem”, czyli tymczasową premią do niektórych statystyk. Pojawiły się natomiast apteczki, spoty, po wejściu na które otrzymujemy chwilowe przyspieszenie, a także specjalna tarcza, ujawniająca się co kilka minut na środku mapy. Inną istotną nowością są zadania, automatycznie przydzielane obu drużynom co pewien czas. Polegają one na jednoczesnym obronieniu sojuszniczego i przejęciu wrogiego punktu, przy czym nie jest możliwe, aby obie drużyny zrealizowały swoje cele. Strona, której uda się spełnić wskazane warunki, otrzymuje chwilową, dziesięcioprocentową premią do obrażeń – jest to odpowiednik buffa, którego dostajemy w klasycznym trybie za zabicie Barona. Nie można nie wspomnieć też o puli przedmiotów, która została nieco zmodyfikowana na potrzeby Dominiona. Część z nich zablokowano, inne z kolei dostępne są tylko w tym trybie. Za tego typu zabiegiem przemawiają względy odpowiedniego zbalansowania rozgrywki. Większość oferty sklepu pozostała jednak niezmieniona, starzy wyjadacze będą musieli jedynie zmienić nieco swój styl zabawy, bez potrzeby składania zestawów przedmiotów od nowa.
Mój entuzjazm wywołany udostępnieniem Dominiona powoli już stygnie, pora więc, by w kilku zdaniach na chłodno podsumować dodatek do League of Legends. Zaoferowane przez twórców nowości wciąż kuszą, ale powoli zaczynam wracać do klasycznego trybu gry. Przejmowanie punktów, choć bardzo przyjemne, najprawdopodobniej nie wyprze rozgrywki opartej na liniach, do której zdążyliśmy się przecież przyzwyczaić. Stanowi jednak bardzo sympatyczną odmianę, oferując krótką, dynamiczną zabawę, w miejsce godzinnych batalii, w których każdy błąd może nas bardzo wiele kosztować. Od Was zależy, jaki rodzaj gry wybierzecie – ja prawdopodobnie ostatecznie będę przeplatał obydwa, w zależności od nastroju. Powinniście jednak przynajmniej dać szansę Dominionowi – Riot Games napracowało się, i to widać.
Kamil „Sathorn” Ostrowski