autor: Łukasz Kendryna
Call of Duty: Modern Warfare 3 - pierwszy test trybu multiplayer - Strona 2
Dość teorii. Spędziliśmy kilka godzin z Modern Warfare 3 w trybie multi i sprawdziliśmy nowe bronie, serie ofiar i mapy.
Przeczytaj recenzję Trzecia wojna światowa - recenzja gry Call of Duty: Modern Warfare 3
W Arkaden, kolejnej lokacji, którą miałem sposobność sprawdzić w akcji, trafimy do centrum handlowego w Niemczech. Jest ono stosunkowo małe i ciasne, choć w kilku miejscach oferuje większe przestrzenie. Niemal na całym obszarze porozrzucano liczne osłony, za którymi łatwo się schować i przyczaić. To jednak może być momentami zgubne, gdyż liczne boczne przejścia i korytarze, z kryjącymi się w ich wnętrzach oponentami, wymuszają wzmożoną ostrożność – ataki z flanki czy zza pleców były dość częstym powodem zgonów.
Village, największa z oferowanych map i trudna do opanowania w kilkadziesiąt minut, to raj dla snajperów. Liczne pagórki stanowią idealne miejsca do potyczek na daleki dystans. W centralnej części areny, pomiędzy chatami, odnaleźć mogą się za to walczący na średnią odległość oraz posiadacze tarcz. Najciężej mają ci, którzy zdecydowali się na walkę w zwarciu. Spore odległości oraz brak licznych osłon pozostawiają ich bez jakichkolwiek szans.

Ostatnią mapą, jaką miałem okazję przetestować, była pustynna baza Dome. Jest ona raczej mała. Po obu jej stronach zlokalizowano dwa bunkry, z czego jeden położony jest znacznie niżej, toteż aby dostać się do drugiego, trzeba się wspiąć. Niesie to oczywiste zagrożenie: czyhający na szczycie przejścia wrogowie mogą łatwo się przyczaić, co i też często robili. Przestrzenie pomiędzy zabudowaniami są otwarte, oferując schronienie wyłącznie za kilkoma stojącymi tu i ówdzie pojazdami. Broń średnio i blisko dystansowa, jak i granaty, są tu najbardziej trafnym wyborem.
Nowy tryb rozgrywki
Obecnym na miejscu dziennikarzom i fanom udostępniono do testów również świeżo ogłoszony tryb rozgrywki – Kill Confirm. Walka w jego ramach odbywała się na mapie Village, czyli największej z oferowanych. Konieczność podnoszenia nieśmiertelników, pozostawianych przez zabitych, co jest niezbędne do zdobycia punktów, oraz specyfika samej areny sprawiały, że część z graczy okazała się łatwym celem. Biegnący jak szaleńcy w kierunku zwłok bardzo często sami stawali się ofiarami innych. Momentami robiło się małe zamieszanie, wszyscy gonili za nieśmiertelnikami, zapominając o zagrożeniu, które mogło na nich czekać tuż za rogiem. W efekcie niejednokrotnie miałem możliwość ustrzelenia konkurentów bez większego wysiłku, zgarniając punkty tak swoje, jak i wrogów.
Dla wszystkich zgromadzonych był to oczywiście pierwszy kontakt z tym trybem, co tłumaczy chaos na mapie. Grając w domowym zaciszu, wielu doświadczonych użytkowników stworzy zapewne odpowiednią taktykę, złożoną i bardziej skuteczną – część członków drużyny będzie odpowiedzialna wyłącznie za walkę, a część za zbieranie owoców celnych strzałów. Na ten moment można jedynie stwierdzić, że tryb ten zaburza dotychczasowe standardy zachowania, przez co wydaje się ciekawy. Warto dać mu szansę, a być może rozwinie skrzydła w przyszłości.

Według zapowiedzi twórców oraz tego, co mogłem stwierdzić po krótkiej sesji z padem w ręku, wprowadzone dodatki i modyfikacje nie zmienią charakteru gry, natomiast uczynią ją świeższą i bardziej dostępną. Weterani nie będą już mogli nadużywać nagród za serie ofiar, np. zrzucając atomówkę natychmiast kończącą mecz. Zmiany w killstreakach pomogą za to tym mniej doświadczonym. Dzięki możliwości wyboru Support Strike Package utrzymanie ciągu zabójstw jest znacznie łatwiejsze: ginąc – nie tracimy prawa do dodatkowych zdolności, a realizując cele określone w trybie zabawy – przyśpieszamy dostęp do tych spośród bardziej zaawansowanych.
Nowości w multiplayerze zaprezentowane na imprezie Call of Duty XP okazały się raczej zaskakujące. Chyba wszyscy spodziewali się jedynie nowych map oraz kilku innych drobnych dodatków w ramach już istniejących mechanizmów. Wprowadzono jednak sporo zmian, które mogą wpłynąć na taktykę zarówno tych najbardziej doświadczonych (jak chociażby w trybie Kill Conform), jak i początkującym graczy. Premiera już niedługo, wtedy też okaże się, na ile zaprezentowane innowacje wpłyną na balans i charakter rozgrywek. Niecałe dwie godziny zabawy to zdecydowanie za mało, aby ferować wyroki z pełnym przekonaniem o ich słuszności.