Testujemy wersję beta gry Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu - Strona 3
Pięć lat fani gier FPS osadzonych w okresie II wojny światowej czekali na kolejną odsłonę Red Orchestry. Czy druga część serii wciąż stawia na realizm, a może twórcy złagodzili swoją wizję frontu wschodniego?
Dwie rzeczy, które już teraz imponują w „dwójce”, to system ukrywania się oraz animacje postaci bezpośrednio z tym związane. Możemy schować się za praktycznie każdą rozsądną osłoną, wszystko konsekwentnie w widoku z pierwszej osoby. Chcemy wysunąć ręce i strzelać na ślepo? Nie ma problemu. Chcemy przesunąć rozłożony karabin maszynowy? Nie musimy go składać i rozkładać jeszcze raz, przesuwanie jest płynne. Nawet na leżąco możemy się wychylać, jak na wyszkolonego żołnierza przystało. Wszystkie te ruchy wyglądają naturalnie z zewnątrz, co jest ważne, jeśli ma się w pamięci pewną sztywność postaci w pierwszej części.
Czołgi to jeden z bardziej tajemniczych elementów nowej Red Orchestry, wielu graczy nie spodziewało się ich w tej odsłonie cyklu. Obecnie Niemcy mają do dyspozycji Panzerkampfwagen IV, a ZSRR wczesne T-34. Ich wnętrza są imponująco wymodelowane, a każdy członek załogi widoczny i wykonuje swoje zadania. Taka dbałość o szczegóły to rzadkość nawet w symulatorach, wygląda to kapitalnie. Warto wspomnieć, że decydując się na rolę czołgisty, możemy wybrać, czy chcemy jeździć z AI, czy z ludzką załogą. Sam realizm walk pancernych przyjdzie tak naprawdę ocenić w wersji finalnej, ten element wciąż jest rozwojowy. Przy pierwszym kontakcie największe wrażenie robią sceny, w których członkowie naszej załogi giną od pocisków penetrujących pancerz, a my nerwowo zmieniamy pozycję w pojeździe, aby zastąpić martwego kolegę. Pozytywną odmianą w stosunku do części poprzedniej są także odpadające wieże trafionych maszyn, mała rzecz, a cieszy. W becie czołgi oferuje tylko jedna mapa i – co ciekawe – nie ma na niej możliwości wybrania żołnierza piechoty. Biorąc jednak pod uwagę obecność klasy anti-tank, nie powinniśmy martwić się o walki piechoty z jednostkami pancernymi w pełnej wersji.

Red Orchestra 2 posiada system rang i zdobywania doświadczenia. O ile wersja beta nie pozwala na rozwinięcie skrzydeł w tej kwestii, to możemy spojrzeć, na co mają wpływ statystyki. Nasz żołnierz może stać się szybszy i bardziej odporny na stres pola bitwy jako specjalista w danej klasie. Częste korzystanie z konkretnego karabinu czy pistoletu również zwiększy naszą sprawność w posługiwaniu się tą bronią. Przejawia się to w sile odrzutu, uderzenia kolbą czy szybkości przeładowania i rozstawiania broni. Fakt, że nasz żołnierz podopieczny zyska z czasem wygląd weterana, świadczy, że otrzymamy naprawdę interesujący i sensowny system awansowania gracza.
Premiera Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu już niedługo, a jej wersja testowa zmienia się znacznie z numeru na numer. Widać, jak dużo serca twórcy wkładają w tę produkcję, pozostaje liczyć, że wszystkie decyzje odnośnie tego, „co i jak” powinno wyglądać, będą ostatecznie trafne. Jeśli tak, to otrzymamy niezwykle ciekawą strzelaninę taktyczną, jakiej dawno nie było na rynku.
Adam „T_bone” Kusiak