Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 1 sierpnia 2011, 18:01

autor: Szymon Liebert

Test trybu multiplayer w grze Resistance 3 - jest dobrze - Strona 2

Kolejne starcie ludzi z Chimerami rozpocznie się we wrześniu na PlayStation 3. My testujemy tryb multiplayer z Resistance 3 już teraz.

Resistance to jedna z bardziej niejednoznacznych serii strzelanek z górnej półki, które powstały na tę generację konsol. Studio Insomniac Games jest niewątpliwie bardzo utalentowane, co udowodniło w wielu świetnych odsłonach przygód Ratcheta i Clanka. Starcie ludzi z Chimerami nigdy jednak nie zdobyło powszechnej aprobaty i zawsze spotykało się ze słowami krytyki. Nie zmienia to faktu, że twórcy od pierwszej części prezentowali dość solidne pomysły na multiplayer. W pierwszej grze zaserwowali raczej standardowe tryby rozgrywki, wzbogacone o edytor własnych potyczek. W „dwójce” dostaliśmy co-op z dynamicznymi misjami i systemem rozwoju oraz 60-osobowe chaotyczne batalie. Czego możemy spodziewać się po Resistance 3? Uporządkowanej rozgrywki, podrasowanej broni i większej różnorodności.

W becie Resistance 3 mogliśmy przetestować dwa tryby multiplayer na dwóch mapach, a także sprawdzić w akcji kilka typów broni, nabić postać do 20 poziomu i dobrać parę specjalnych umiejętności. Na pierwszy rzut oka gra wydaje się bardziej przemyślana i czytelniejsza w prezentowaniu swojej zawartości. Kolejne etapy rozwoju otwierają dostęp do nowych predefiniowanych zestawów uzbrojenia. Później możemy stworzyć własne konfiguracje i zabrać na pole bitwy ulubione karabiny oraz inne dodatki ułatwiające zabijanie wrogów.

Sielankowe miasteczko w ogniu bitwy.

Insomniac Games chce być znane z pomysłowych rodzajów broni. W Resistance ten rozpoczęty w serii Ratchet & Clank trend był do tej pory reklamowany Augerem, karabinem strzelającym przez ściany. Testując multiplayer, korzystaliśmy z równie ciekawych zabawek. Podstawowym wyposażeniem żołnierza jest karabin M5A2 Carbine, strzelba Rossmore, karabinek z celownikiem Marksman oraz snajperka Deadeye. Do tego dochodzi technologia „obcych”: szybkostrzelny Bullseye ze znacznikiem naprowadzającym pociski oraz nowiuteńki Mutator, który oblepia przeciwników szlamem i zamienia ich w chodzące bomby.

Charakterystyczne jest to, że prawie każdy element składający się na wyposażenie postaci można dwukrotnie zmodyfikować, co gwarantuje pewne bonusy, a nawet dodatkowe ataki. Pakując punkty umiejętności w M5A2, otrzymamy dostęp do bagnetu (lepszy atak z bliska) oraz potrójnego granatu. Udoskonalony Rossmore strzela ognistymi pociskami. Podrasowany Marksman rozstawia wieżyczki na polu bitwy. W przypadku Deadeye ulepszenie najwyższego stopnia dodaje cechę ze wspomnianego Augera – protonowe pociski dosięgające przeciwników także przez ściany.

Patent na takie zorganizowanie usprawnień karabinów i strzelb jest naprawdę udany, bo z jednej strony stopniowo wprowadza w nowe, bardziej zaawansowane formy ataku, a z drugiej zachęca do zdobywania doświadczenia i przekuwania punktów umiejętności na specjalne dodatki, które są bardziej widowiskowe od podstawowych pocisków. Intrygujące pomysły autorzy mieli także, opracowując umiejętności. To trochę tak, jakby rozbić klasy postaci z trybu kooperacyjnego Resistance 2 na elementarne funkcje, a potem umożliwić graczom własnoręczny dobór komponentów.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?
Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?

Przed premierą

Podczas gdy wszyscy sugerują ucieczkę, my wracamy do Tarkova, by przeanalizować wysyp informacji na temat tej gry. Informacji wskazujących na produkt imponujący w wielu aspektach, ale i coraz bardziej niszowy, coraz mniej przystępny dla większości graczy.