Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 29 czerwca 2011, 18:24

autor: Amadeusz Cyganek

Call of Juarez: The Cartel - Graliśmy w tryb kooperacji - Strona 2

Polski western we współczesnej Ameryce – trzeba przyznać, że brzmi to niecodziennie. Co więcej, twórcy starają się nam wmówić, że Dziki Zachód najlepiej podbijać we troje – sprawdzamy, jak tryb współpracy w Call of Juarez: The Cartel wypada w praktyce.

Meksykańska mieścina wcale nie wygląda na jeden z głównych węzłów przemytu narkotyków, jednak to błędne spostrzeżenie już po chwili weryfikuje rzeczywistość. Teren przed miasteczkiem jest gęsto obsadzony przeciwnikami – ci zaś inteligentnie chowają się za ścianami i przeszkodami, potrafią także zgodnie działać w grupie i koncentrować atak na jednym z członków ekipy stróżów prawa. Po eliminacji grupki oponentów wchodzimy do osady. Pokonywanie kolejnych uliczek wiąże się z likwidowaniem przeszkadzających co chwilę przestępców. Schemat jest bardzo prosty – poruszamy się od punktu do punktu i w newralgicznych momentach spotykamy nerwowo oczekujących na naszą wizytę oprychów. Warto tu zwrócić uwagę na kolejną nowość, jaką są elementy rywalizacji sprytnie wbudowane w misję. Każda z trzech postaci podczas rozgrywki otrzymuje indywidualnie przypisany specjalny zestaw celów. Są to zazwyczaj proste czynności, wymagające szybkości i precyzji w działaniu – często polegają na błyskawicznym dotarciu do wskazanego punktu, zastrzeleniu kilku wrogów trafieniem w głowę lub znalezieniu jakiegoś przedmiotu. Bonifikatę za wypełnienie postawionego przed nami zadania otrzymuje tylko najszybszy gracz, a krótkie, drugoplanowe wyzwania potrafią w ciekawy sposób wydłużyć rozgrywkę, wzmagając konkurencję między postaciami.

To się nazywa wyjście z domu o niewłaściwej porze.

Po kilku zwycięskich potyczkach trafiamy na sporych rozmiarów plac targowy, pełen rozmaitych straganów i stanowisk kupieckich. By przejść dalej, musimy – a jakże – oczyścić teren jarmarku z pozostałych przy życiu wrogów. Jest to jeden z trudniejszych fragmentów w całej misji – przeciwnicy nacierają praktycznie z każdej strony, a wąskie uliczki nie ułatwiają orientacji w terenie. Jedna z postaci szuka alternatywnej drogi ucieczki, pozostałe zaś prowadzą bezpośrednią wymianę ognia. W takich kryzysowych sytuacjach doskonale sprawdza się tryb koncentracji – po naładowaniu paska adrenaliny za pomocą serii zabójstw lub strzałów w głowę przez kilka sekund korzystamy z dobrodziejstwa spowolnienia czasu i spokojnie eliminujemy nadbiegających przestępców. Szybko daje się jednak we znaki brak amunicji – o ile ze znalezieniem nabojów do pospolitych pistoletów czy strzelb nie ma żadnego problemu, tak pociski snajperskie stają się na polu walki prawdziwym dobrem luksusowym.

Po wyjściu z targowiska i przebyciu kilku kolejnych uliczek trafiamy na następny sporych rozmiarów plac z wrakami samochodów, beczkami i stosami desek, które – jak nietrudno się domyślić – posłużą za osłonę przed ogniem wroga. Tym razem przeciwnicy ustawili się na dachu jednego z pobliskich budynków, uderzając w kierunku trójki bohaterów seriami ze snajperek i karabinów maszynowych. W tym momencie zostaje wystawiona na próbę umiejętność współpracy wszystkich graczy – rozpoczyna się oskryptowana rozmowa pomiędzy bohaterami, w której cała trójka wspólnie ustala odpowiednie działanie. Gdy dostosowujemy się do tych poleceń, likwidowanie naszych antagonistów przebiega szybko i sprawnie – jeden z graczy przyciąga uwagę oprychów, drugi prowadzi ogień zaporowy, ostatni zaś przemyka pomiędzy osłonami i spokojnie zabija wrogów. Po chwili czeka nas kolejna przejażdżka – tym razem zasiadam za kierownicą samochodu terenowego. Model jazdy nie jest zbyt rewelacyjny – pojazd trochę ociężale skręca, co przy ciasnych wirażach i ciągłych wybojach zdecydowanie nie ułatwia zadania. Ogólnie rzecz biorąc, jeździ się jednak całkiem przyjemnie – nie wymagajmy cudów od strzelaniny, w której pościgi są tylko miłym dodatkiem. Podążając za pojazdem przeciwnika, niszczymy zamkniętą drewnianą bramę… i następuje koniec misji.

Szczerze powiedziawszy, trochę żałuję, że zabawa skończyła się tak niespodziewanie, bo tych kilkanaście minut minęło bardzo szybko. Gra nie pozwala się nudzić – co chwilę trafiamy do kolejnej lokacji z mnóstwem przeciwników, a dowództwo ostrymi rozkazami nieustannie motywuje nas do sprawniejszego działania Zdecydowanie brakuje natomiast systemu osłon – strzelaniny tracą przez to na dynamice, a znalezienie miejsc, w których moglibyśmy się schronić, nie jest proste. Momentami wymiana ognia staje się zbyt chaotyczna – czasami ciężko ogarnąć to, co dzieje się na polu walki. Trzeba jednak przyznać, że tryb współpracy ogólnie sprawdza się dobrze – każdą z postaci gra się inaczej, dzięki czemu cała trójka znakomicie się uzupełnia. Efekty wspólnej zabawy świetnie widać szczególnie podczas pościgów czy ataków z ukrycia, kiedy każdy bohater ma do spełnienia konkretną rolę. Choć to dopiero próbka możliwości nowego Call of Juarez, wygląda na to, że twórcy nieźle radzą sobie ze zmianą realiów rozgrywki i umiejętnym wpleceniem do niej nowych trybów. Obyśmy w lipcu otrzymali w pełni dopracowany tytuł, bo mimo wszystko przyda się jeszcze kilka poprawek, zwłaszcza w kwestii walki w zwarciu i sterowności pojazdów.

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.