autor: Jakub Wencel
Max Payne 3 - przed premierą - Strona 3
Starego i lubianego bohatera zobaczymy już niedługo w zupełnie nowym wizerunku – czy fani Maxa Payne’a przełkną liczne i nierzadko kontrowersyjne zmiany, jakie szykują twórcy trzeciej odsłony cyklu?
Przeczytaj recenzję Wielki powrót upadłego gliny – recenzja gry Max Payne 3
Implementacja tej technologii pozwoli także na jak najwierniejsze oddanie emocji bohaterów. Trzecia odsłona Maxa Payne’a będzie pierwszą, w której zabraknie ikonicznych dla serii plansz komiksowych, wypełniających luki w historii pomiędzy poszczególnymi etapami. Dostaniemy za to postacie żywcem przeniesione na ekran telewizora bądź monitora, oczywiście za pomocą technologii motion capture. W głównego bohatera ponownie wcieli się James McCaffrey i tym razem usłyszymy nie tylko głos amerykańskiego aktora, ale zobaczymy także jego ruchy i mimikę twarzy.
Fani klasycznego arsenału Maxa nie będą zawiedzeni – w grze pojawi się mnóstwo broni palnej, od pistoletu 9mm aż po Uzi. Bohater będzie mógł jednocześnie nieść do trzech sztuk oręża, powróci także niezwykle efektowny sposób strzelania z dwóch pukawek naraz. Kolejnym ukłonem w stronę poprzednich części ma być powrót pamiętnej kamery „przyklejonej” do pocisku – nieliczne, niezwykle trafne strzały sprawią, że zostaniemy nagrodzeni możliwością zobaczenia akcji z „perspektywy” wystrzelonej kuli.

Nie należy chyba wątpić w umiejętności grafików z Rockstara – gra już na prezentowanych obrazkach wygląda wyśmienicie, a jeśli wierzyć twórcom, w ruchu zamieni się w prawdziwy krwawy balet, z odłamkami szkła i pociskami przeszywającymi powietrze wokół nas. Także samo środowisko gry zostanie potraktowane z należytą pieczołowitością. Choć zabawa będzie zupełnie liniowa, nie znaczy to, że nie posmakujemy ani trochę malowniczych krajobrazów Ameryki Południowej. Tym bardziej, że jest co podziwiać – ekipa wzorowała się bowiem na zdjęciach i planach faktycznie istniejących lokacji w Sao Paulo.
I choć powyższe wieści nie rozwiewają zapewne wszystkich wątpliwości – na czele z pytaniem, czy warto wskrzeszać cykl będący już właściwie legendą, skoro można było stworzyć pod wieloma względami identyczny tytuł z zupełnie inną nazwą i z nieco innym tłem fabularnym, nie ryzykując przy tym dobrym imieniem serii. Wyprawa na południe dla Maxa Payne’a wiąże się bowiem – pomijając kwestie technologiczne i samą rozgrywkę, które zapewne będą stały na wysokim poziomie – z drastycznym odejściem od starej stylistyki, co dla wielu graczy, zauroczonych mrocznym klimatem poprzednich części, może okazać się nie do przełknięcia. Jeśli jednak zaakceptują już nowe oblicze bohatera, czeka ich prawdopodobnie co najmniej kilka godzin niezwykle efektownej zabawy. Także w trybie multiplayer, na temat którego nie znamy jeszcze, niestety, żadnych szczegółów. A kiedy? Premiera produkcji jest wciąż przesuwana i najlepiej po prostu uzbroić się w cierpliwość, czekając na konkretne informacje ze strony Rockstara.
Jakub „Taven” Wencel