autor: Łukasz Malik
Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - Wrażenia z pierwszego aktu - Strona 2
Pierwszy akt utwierdził mnie w przekonaniu, że gra Wiedźmin 2 będzie jedną z najważniejszych produkcji tego roku. Sądząc po fabule, szykuje się naprawdę wielki hit.
Przeczytaj recenzję Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - recenzja gry
Zadania poboczne też są o tyle ciekawe, że praktycznie nie znajdziemy w nich typowych „fedexów”, a wszystkie misje zdają się być spójne z fachem Geralta. Oczywiście większość możemy mniej lub bardziej wyrafinowanie zakończyć na co najmniej dwa sposoby. Choć na mapie przeważnie widnieje znacznik miejsca, w które musimy się udać, to jednak w wielu zadaniach po prostu nie występuje, a rozwiązanie nie jest podane na tacy. Na przykład, poszukując pewnego trofea łowieckiego, na które jeden z mieszkańców wsi wyrywał dzierlatki, musimy łazić po domach i patrzeć na ściany, by znaleźć winowajcę. Podobnie jak w pierwszym Wiedźminie bezkarnie da się łupić ludziom domostwa – ale braku implementacji mechanizmów własności, znanych np. z Obliviona, czy Gothica w żaden sposób nie uznaję za wadę produkcji RED Studio.
Na jedenastym poziomie, na którym skończyłem pierwszy akt, udało mi się trochę rozwinąć moje drzewko umiejętności. Skupiłem się na szermierce, a najbardziej przydatną zdolnością okazał się kontratak – gdy jesteśmy w pozycji bloku i zdążmy nacisnąć lewy przycisk myszy (pojawia się specjalna ikonka), Geralt wykonuje śmiertelnie niebezpieczny cios z półobrotu. W zwalczaniu potworów pomagają także bomby i pułapki, które możemy rozstawiać. Rodzajów zarówno jednych, jak i drugich jest kilka – ogłuszają, oślepiają, podpalają przeciwnika, nawet wabią w konkretne miejsce.
Pułapki i broń wykonujemy u rzemieślników – musimy posiadać odpowiednie instrukcje i komponenty. Ten sposób jest tańszy od zakupu gotowych przedmiotów.
Nasz wiedźmin nie zapomniał oczywiście alchemii, a oprócz eliksirów nauczył się także robić bomby. Zasady nie uległy większym zmianom – podobnie jak w przypadku rzemiosła powinniśmy mieć odpowiednie składniki oraz przepisy. Eliksiry warzymy i pijemy tylko w trybie medytacji, po wyjściu z niego, przez czas wyświetlany na małym znaczniku, jesteśmy pod wpływem magicznej substancji. Wniosek jest jeden – do trudniejszych potyczek trzeba się dobrze przygotować.
Pod ostatnim tekstem nieco niepotrzebnie wywołałem małą burzę na temat wymagań sprzętowych. Opisywane przeze mnie problemy ze spadkiem wydajności w nowej lokacji już się nie powtórzyły. Co więcej w ustawieniach ultra i w pełnym HD (1920x1080) dało się grać komfortowo, a Wiedźmin 2 na dużym ekranie telewizora wygląda kapitalnie. Największe wrażenie zrobił na mnie las, gęsto porośnięty ogromnymi drzewami, pełen wzniesień i ruin elfickiej architektury – stosunkowo niewielki rozmiar tej lokacji z nawiązką zwraca jej doskonały projekt.
Pierwszy akt niesłychanie zaostrzył mój apetyt na pełną wersję gry, z niecierpliwością wypatruję 17 maja. Z każdą godziną spędzoną z Zabójcami Królów zanikały moje obawy, że coś może pójść nie tak – to po prostu murowany hit.
Łukasz „Verminus” Malik