Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 marca 2011, 07:10

Call of Juarez: The Cartel - pierwsze spojrzenie - Strona 3

Wybraliśmy się do Wrocławia, by w siedzibie firmy Techland przyjrzeć się nowej odsłonie cyklu Call of Juarez. Czy przeniesienie akcji gry do czasów nam współczesnych ma szansę na powodzenie? Jakie nowości szykują twórcy The Cartel? Przekonajcie się sami!

Ostatnia z interesujących akcji zespołowych to jazda samochodem – w nowym Call of Juarez konie mechaniczne zastąpiły te tradycyjne. Uruchomić możemy dowolne auto stojące na planszy, co jest mocno zaskakującą informacją. W trakcie jazdy jedna z postaci zajmuje się wyłącznie kierowaniem wehikułu (co ciekawe, jedyny dostępny widok, to ten z wnętrza auta, kamer zewnętrznych brak). Pozostali bohaterowie mogą w tym samym czasie siedzieć grzecznie na swoich miejscach lub prowadzić ogień z wnętrza pojazdu, wychylając się przez okna. Ta ostatnia umiejętność ma być w grze dość często wykorzystywana. Techland zaprezentował nam dwie misje i w obu doszło do walk z użyciem aut. Efektownie przedstawiał się zwłaszcza pierwszy fragment, kiedy na autostradzie bohaterowie ścigali jednego z narkotykowych bossów i próbowali zmusić go do zatrzymania się, lawirując pomiędzy innymi użytkownikami drogi.

Jak widać, The Cartel mocno koncentruje się na działaniu w grupie – nietrudno odnieść wrażenie, że jest ono główną siłą napędową tej gry. To dobrze, bo mało mamy tak naprawdę pierwszoosobowych strzelanin, które wykorzystywałyby podobne patenty. Niestety, aplikując grze nowe rozwiązania, autorzy zrezygnowali z pewnego pomysłu, który świetnie sprawdził się poprzednio. Mowa o kapitalnym systemie osłon, który uaktywniał się automatycznie po zbliżeniu do przeszkody i nie zmuszał grającego do przyklejania się do obiektu, co w innych tytułach jest zjawiskiem powszechnym. Pokrętne tłumaczenia pracowników Techlandu nie przekonały mnie do ich racji – moim zdaniem wycięcie tego systemu to ogromny błąd, decyzja której kompletnie nie rozumiem. Owszem, w Więzach krwi nie zawsze działał on jak należy, ale spodziewałem się, że teraz mechanizmy walki z wykorzystaniem osłon zostaną po prostu dopracowane, a nie definitywnie usunięte. Szkoda.

Strzelaniny podczas szaleńczej jazdy będąw The Cartel na porządku dziennym.

Pozostałe aspekty rozgrywki wydają się być OK. Co prawda prezentowana wersja miała sporo różnych niedociągnięć, zwłaszcza w oprawie graficznej, ale przecież prace wciąż jeszcze trwają, trudno się zatem czepiać. Gra generalnie sprawia przyjemne wrażenie, choć przyznam szczerze, że nie do końca rajcuje mnie jej klimat. Klasyczne opowieści o kowbojach podobają mi się zdecydowanie bardziej i choć autorzy dwoją się i troją, żeby w „trójce” zachować atmosferę znaną z Dzikiego Zachodu (nawet muzyka Pawła Błaszczaka przypomina to, co słyszeliśmy w Więzach krwi), to jednak poczynione zmiany są zbyt daleko idące, żeby móc określić The Cartel mianem nowoczesnego westernu. Prerie Arizony i twardzi bohaterowie to trochę za mało, żeby odtworzyć tamte realia, zwłaszcza gdy w powietrzu świszczą kule, a po niebie krążą śmigłowce.

Podsumowując – po kontakcie z nową odsłoną cyklu Call of Juarez zachowuję umiarkowany optymizm, mając nadzieję, że wyjdzie z tego świetny produkt, tak jak to miało miejsce w przypadku Więzów krwi. W tworzeniu strzelanin Techland doświadczenie ma już ogromne, ciekawych pomysłów wrocławianom również nie brakuje – powinno być zatem dobrze. W The Cartel zagramy już za kilka miesięcy. Pozostaje czekać.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.