Call of Juarez: The Cartel - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Wybraliśmy się do Wrocławia, by w siedzibie firmy Techland przyjrzeć się nowej odsłonie cyklu Call of Juarez. Czy przeniesienie akcji gry do czasów nam współczesnych ma szansę na powodzenie? Jakie nowości szykują twórcy The Cartel? Przekonajcie się sami!
Przeczytaj recenzję Call of Juarez: The Cartel - recenzja gry
No właśnie, kooperacja. Prosiły się o nią już Więzy krwi, ale autorzy nie zdecydowali się wówczas na uwzględnienie tej opcji. Teraz ją wreszcie zaimplementowano i od razu stała się główną atrakcją trybu fabularnego. Gra została skonstruowana w taki sposób, by wszyscy bohaterowie mogli uczestniczyć w akcji, nawet jeśli aktualnie znajdują się daleko od siebie. Żeby lepiej zobrazować, jak to działa w praktyce, Techland pokazał nam jedną z misji o nazwie Wymiana, podczas której Ben wybiera się na spotkanie z bandziorami, gdzieś na pustyni w Arizonie. W tym samym czasie Kim i Eddie chowają się na szczycie oddalonego wzgórza i stamtąd obserwują przebieg operacji. Jak to zwykle w tego typu sytuacjach bywa, po chwili rozpętuje się piekło – przestępcy orientują się, że ich partner w interesach jest tak naprawdę podstawionym gliniarzem i postanawiają go zabić. Położenie McCalla staje się beznadziejne, więc jego towarzysze natychmiast ruszają mu na ratunek. Kiedy Evans i Guerra pędzą na złamanie karku w kierunku punktu wymiany, policjant próbuje bronić się przed gangsterami, co oznacza, że gdy w grze biorą udział trzy osoby, każda robi swoje. Trzeba uczciwie przyznać, że zapowiada się to bardzo fajnie. Jeśli tego typu scen w grze będzie więcej, opłacalne okaże się powtórne ukończenie kampanii, choćby po to, żeby spojrzeć na te same wydarzenia z zupełnie innej perspektywy.
A co stanie się w chwili, kiedy nie znajdziemy chętnych do wspólnej zabawy? Z punktu widzenia rozgrywki nic się nie zmienia. Jeśli użytkownik będzie grać sam bądź w trakcie zmagań któryś z partnerów odłączy się, wolnych bohaterów natychmiast przejmie sztuczna inteligencja. Kontrolowani przez komputer śmiałkowie nie poradzą sobie oczywiście tak sprawnie z przeciwnikami, jak ludzie, ale nie będą stanowić wyłącznie tła dla prowadzonej przez gracza postaci. Będą aktywni i pomocni, o czym mieliśmy okazję przekonać się na prezentacji.

W związku z położeniem dużego nacisku na działanie w grupie w The Cartel zobaczymy kilka ciekawych akcji zespołowych. Powróci znana z Więzów krwi opcja synchronicznego wtargnięcia do pomieszczenia, choć zostanie zrealizowana nieco inaczej niż poprzednio. Za każdym razem, gdy bohaterowie będą mogli zająć dogodną pozycję przy drzwiach, na ekranie pojawią się ich sylwetki w postaci półprzezroczystych fantomów. Kiedy jeden z agentów stanie w wyznaczonym miejscu, pozostali członkowie drużyny mają mieć dosłownie kilka sekund na zrobienie tego samego. Po chwili gra automatycznie rozpocznie operację wdarcia się do kolejnej sali. Drzwi zostaną otwarte kopniakiem, a nasi herosi dostaną szansę oczyszczenia lokalu ze zbirów, strzelając do wrogów w zwolnionym tempie. Tak, znany doskonale z pierwowzoru tryb koncentracji w nowym Call of Juarez również będzie obecny.
Kolejną ciekawą akcją jest osłanianie. W jednej z misji pokazanych przez dewelopera stróże prawa ścierali się na ulicy z gangsterami. Jedna z postaci krzyknęła, że zaczyna nas osłaniać i otworzyła ogień do przeciwników. W tym samym momencie obok różnych przeszkód terenowych i stojących na drodze samochodów pojawiły się kolejne fantomy, sugerujące graczowi, że powinien schować się w którymś z tych właśnie miejsc. Kiedy bohater zajął bezpieczną pozycję, osłaniający go partner przeładował broń i kontynuował ostrzał, wykrzykując jednocześnie komendę, by biec dalej. Prowadzący prezentację pracownik Techlandu posłusznie przesunął się więc naprzód i po chwili zdołał zajść bandziorów z drugiej strony. Wybicie do nogi kompletnie zdezorientowanych przeciwników było już tylko formalnością.