autor: Krzysztof Gonciarz
Resistance 3 - już graliśmy! - Strona 2
Resistance to seria, która miała swoje wzloty i upadki, ale trzecia część zapowiada się na jej największy jak dotąd sukces. Przetestowaliśmy fragment tej gry w Londynie.
Przeczytaj recenzję Opór po raz trzeci - recenzja gry Resistance 3
Krótkie starcie z przeciwnikami zwraca uwagę na system rozwoju broni, czyli coś, czego w serii do tej pory nie było. Poprzez zabijanie przeciwników określoną pukawką, otrzymujemy do niej ulepszenia. W przypadku Augera – słynnej pukawki pozwalającej na strzelanie przez ściany – wejście na drugi poziom umożliwia wypuszczenie trzech pocisków po każdorazowym wciśnięciu spustu. Oprócz Augera mamy też karabin Bullseye (znany z alternatywnego ognia, który umieszcza w ciele przeciwnika sondę naprowadzającą pozostałe pociski) oraz pistolet. Przypomnijmy, że dwa tryby strzelania z każdej z broni są jednym z ważniejszych punktów „linii programowej” serii Resistance.
Fajnie, że otoczenie nie jest zamkniętym korytarzem. W bezpośredniej konfrontacji z Killzone'em 3 (dosłownie – dzień później produkcja Guerilli była pokazywana w tym samym miejscu) gra wydaje się być bardziej nastawiona na eksplorację. Możemy wejść do blaszanych budynków, które nas otaczają, znaleźć w środku broń i amunicję. Autorzy zza ramienia zachęcają do zwiedzania okolicy, widać, że włożyli sporo pracy w tworzenie zawartości, która „zmarnuje się” w rękach speedrunowców. A warto się rozejrzeć, bo tu stacja benzynowa, tu improwizowany ratusz, tu wieża wodna. Na horyzoncie też dużo się dzieje, bo tornado wzbiera na mocy.
…oraz wielkich bossów.
Intensywny klimat jest największym atutem tej sceny. Nasi towarzysze wciąż pokrzykują i zagrzewają nas do walki – a ich głosy giną w ogólnym harmidrze i chaosie. Kolejne fale przeciwników padają od naszych strzałów (z ciekawostek – brak animacji wykończeń, takich jak w Killzonie, cios melee trafia „w próżnię” jak w większości FPS-ów), by ostatecznie ustąpić miejsca wielkiemu subbossowi, Brawlerowi. Ten przerośnięty goryl bez wahania ciska w nas podniesionymi z ulicy samochodami, próbuje nas staranować i zgnieść (aktywując przy tym oskryptowane animacje padania i czołgania się naszej postaci). Korzystając z granatów, pobliskiej skrzyni amunicji i odrobiny celności udaje mi się gada w końcu położyć: skłamałbym pisząc, że nie odetchnąłem wtedy z ulgą. Tempo jest bardzo szybkie, ale wątpię, niestety, żeby cała gra okazała się aż tak intensywna.
Demko było świetne, ale intuicja podpowiada mi, że autorzy wytoczyli w nim najcięższą artylerię i w całej tej produkcji znajdzie się tylko kilka takich scen, połączonych standardowym, shooterowym wypełniaczem. Obym się mylił, bo Insomniac ma na swoim koncie trochę fajnych pomysłów, a przede wszystkim oryginalną, apokaliptyczną wizję zagłady ludzkości, tak niepodobną do standardowych historii dzisiejszych strzelanek. Poczułem się Resistance 3 miło zaskoczony i trzymam za tę produkcję kciuki.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz