autor: Maciej Kozłowski
Dota 2 - przed premierą - Strona 2
Już za kilka miesięcy zagramy w nową wersję gry Defence of the Ancients, którą firma Valve z amatorskiej modyfikacji przeobraziła w pełnoprawny produkt. Czy w Dota 2 możemy spodziewać się rewolucyjnych zmian?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Dota 2 - MOBA dla wymagających
Jakim zmianom ulegnie rozgrywka? Twórcy zarzekają się, że bardzo niewielkim – nie zamierzają bowiem poprawiać tego, co już jest dobre. Z bardzo skąpych informacji, które ujawnili do tej pory, można wywnioskować, że zachowany zostanie system kierowania jednym bohaterem i duża różnorodność postaci oraz podział na dwie frakcje. Niezmienione pozostaną też mechanizmy rozgrywki: zarówno te najbardziej esencjonalne (np. sam cel), jak i szczegółowe, w tym triki wykorzystywane przez graczy (chociażby przerywanie animacji postaci, by zaoszczędzić czas). Z opublikowanych do tej pory grafik niewiele można wywnioskować – stanowią one bowiem wyłącznie obrazki koncepcyjne. Wprawne oko zauważy jednak, że trzy z czterech prezentowanych na artach postaci to znani z „jedynki” bohaterowie, aczkolwiek w dużo mniej cukierkowej oprawie (która była nawiązaniem do stylu WarCrafta). Twórcy nie pokazali dotąd ani jednego screenshota z właściwej gry, zapewniają jednak, że grafika będzie bardzo przejrzysta i jednocześnie efektowna. Zapewnienia te zdają się mieć solidne podstawy – Dota 2 powstanie bowiem na silniku Source.
W tym momencie wielu graczy zada pytanie: jaki sprzęt wytrzyma coś takiego? IceFrog uspokaja: „Naszym celem jest, aby gra funkcjonowała na starszych pecetach, ale także i to, aby najnowsze komputery mogły wycisnąć z niej ostatnie soki”. Możemy więc spodziewać się całkiem zaawansowanego systemu skalowania szczegółowości grafiki.
Co nowego zaoferuje Dota 2? Dobrą informacją jest na pewno ta, że gra będzie wspomagać reconnecty – nie stanie się więc już tak, że w wyniku błędu sieci zostaniemy wyrzuceni z zabawy i nie będziemy mogli do niej wrócić. Co więcej, nawet jeżeli któryś z użytkowników opuści grę, komputer przejmie kontrolę nad jego postacią. Uniknie się w ten sposób zmory części pierwszej – graczy uciekających w początkowych fazach rozgrywki, de facto skazujących w ten sposób resztę drużyny na klęskę. Twórcy zapewniają, że będzie można w pewnym stopniu wydawać SI proste polecenia, takie jak „idź za mną” czy „chroń teren”. Jest to zdecydowanie krok naprzód.
Kolejną nowinką są opcje społecznościowe, matchmaking (automatyczne dobieranie graczy ze względu na ich doświadczenie) oraz system nauczania. Wedle zapewnień twórców zaawansowani gracze będą mieli możliwość szkolenia nowych, dzięki opcji oglądania potyczek w trakcie ich trwania i dawania nowicjuszom cennych porad. Gracze, którzy wykażą się szczególnie dużym zaangażowaniem, będą mogli liczyć na dodatkowe bonusy, takie jak nowe ubrania czy skórki dla postaci. Ponadto w grze ma zostać zawarty system komunikacji głosowej (nie tylko poprzez Steam). Nie wiadomo natomiast (chociaż możemy to chyba założyć), czy zostanie zwiększona liczba dostępnych w grze map – oryginał posiadał w końcu tylko jedną.
Z tego, co udało nam się dotychczas dowiedzieć i wywnioskować, Dota 2 nie będzie ingerować w prawidła rozgrywki – zadba natomiast o jej oprawę, jak najlepsze funkcjonowanie oraz dodatki. Z jednej strony wydaje się być to słuszną taktyką – zwykle poprawianie czegoś, co już jest dobre, kończy się nie najlepiej. Jeśli jednak spojrzymy na to z drugiej strony, to trudno nie zauważyć, że przez siedem lat istnienia modu DotA wyrosła mu potężna konkurencja w postaci Demigoda, League of Legends czy Heroes of Newerth. Każda z tych gier wykorzystuje podobny model rozgrywki co pierwowzór, wprowadza jednak do niej wiele nowych, atrakcyjnych elementów, jak ciekawszy system rozwoju postaci w Demigodzie czy levelowanie samych graczy w League of Legends. Trudno na razie powiedzieć, która z tych produkcji ostatecznie zwycięży w wyścigu do naszych komputerów i twardych dysków. O rezultacie starcia przekonamy się w czwartym kwartale 2011 roku.
Maciek „Czarny” Kozłowski