Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 26 maja 2010, 09:31

autor: Maciej Stępnikowski

The Sims 3: Kariera - test przed premierą - Strona 2

Czy pięć zupełnie nowych karier, w których kierujemy poczynaniami Simów, wzbogaca w wyraźny sposób rozgrywkę w The Sims 3? Postanowiliśmy to sprawdzić, testując wersję beta gry.

Przeczytaj recenzję The Sims 3: Kariera - recenzja gry

Pracę stylisty przypomina nieco kariera projektanta wnętrz, tyle że zamiast wymieniać garderobę innych Simów, zmieniamy wystrój ich domów, kupując nowe stoliki, łóżka, obrazy etc. i przemeblowując wnętrza ich mieszkań. Ciekawym zajęciem może okazać się zostanie łowcą duchów. Oczywiście pracujemy nocami i odwiedzamy domy, w których pojawiają się zjawy. Naszym zadaniem jest wyłapanie ich sprzętem, którego nie powstydziliby się filmowi pogromcy duchów. Schwytane widma możemy sprzedać do ośrodka naukowego bądź też wypuścić. Natomiast jako detektyw nie mamy wyznaczonych godzin pracy – zlecenia pojawiają się w różnych momentach. Przesłuchujemy innych Simów, włamujemy się do komputerów, szperamy w śmieciach itp. – wszystko, by uzyskać odpowiedzi na pytania zleceniodawcy. O zabawie w strażaka pisałem już w poprzednim tekście dotyczącym Kariery.

Nowość to możliwość zrobienia prania – pralka jak każdy sprzęttakże może ulec awarii.

Świetnym uzupełnieniem związanym z pracą zawodową jest samozatrudnienie, na które Sim może przejść za pośrednictwem komputera bądź telefonu, a następnie dopełniając wszelkich formalności w ratuszu. Jest do dość symboliczna forma pracy, gdyż nie otrzymujemy żadnej pensji – zarabiamy jedynie wtedy, gdy coś sprzedamy. Podobnie jak w przypadku tradycyjnej kariery funkcjonuje tu 10 poziomów – na kolejne stopnie awansujemy po upłynnieniu stworzonych przez Sima rzeczy o odpowiedniej wartości. W tym systemie możemy pracować jako pisarz, malarz, ogrodnik, fotograf, rzeźbiarz i wynalazca. Mamy więc szerokie spektrum umiejętności, które Simy mogą rozwijać dzięki swojej ciężkiej pracy.

A zatem najnowszy dodatek oferuje kolejne czynności, których mogą nauczyć się Simowie. Jedną z moich ulubionych przez lata zabawy w gry z tej serii było uwiecznianie wizerunku moich ulubieńców, którzy przecież po pewnym czasie umierali. Tak więc ściany ich domów wielokrotnie ozdobione zostały obrazami prezentującymi rodziców, dziadków czy pradziadków moich aktualnych podopiecznych. Dodatek wiele w tej kwestii zmienia i nie mam jedynie na myśli cyfrowych ramek, w które możemy wgrywać zdjęcia (zrobione przez naszych Simów aparatem fotograficznym) i tworzyć pokazy slajdów.

The Sims 3: Kariera przynosi również umiejętność rzeźbiarstwa. Sim, zgłębiając kolejne wtajemniczenia tej zdolności, może dłubać początkowo w glinie, a potem w drewnie, lodzie, kamieniu czy metalu. Istnieje także możliwość wykonania posągu innego Sima! Stworzonymi dziełami dekorujemy dom bądź sprzedajemy je, zgarniając dość okrągłe sumki.

Możliwość umieszczania tatuaży w najróżniejszych miejscachto kolejny nowy element dodatku.

Inną umiejętnością jest wynalazczość. Na specjalnym stole konstruujemy kolejne mniej lub bardziej przydatne rzeczy. Możemy oczywiście z nich korzystać albo je sprzedawać, także w komisie. Aby rozwijać się w tej dziedzinie, potrzebujemy złomu – ten najtaniej pozyskać z innego nowego typu parceli, tj. ze złomowiska. Na wyższych poziomach można też wysadzać nieudane wynalazki, by w ten sposób odzyskać zużyte na ich stworzenie materiały.

Nowy, bardzo rozbudowany element zabawy to tatuowanie. Naszych Simów można zaopatrzyć w tatuaż już na etapie ich tworzenia. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by udać się do odpowiedniego salonu, gdzie fachowiec ozdobi Sima różnorakimi wzorami. Można zmieniać kolorystykę oraz wielkość dziesiątków zaproponowanych wzorów. Ważne jest, że istnieje wiele obszarów, gdzie da się je umieścić: na kostce, bicepsie, w różnych miejscach na plecach etc. Po zakupieniu odpowiedniego urządzenia możemy tworzyć (i usuwać) kolejne tatuaże w zaciszu naszego domu.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.