autor: Grzegorz Bobrek
World of Tanks - już graliśmy! - Strona 2
Znudzeni grami MMO w światach fantasy i science fiction? Osadzony w realiach II wojny światowej World of Tanks to mile widziany powiew świeżości w mocno zatęchłym gatunku.
Przeczytaj recenzję World of Tanks - recenzja gry
Nie ma co jednak marzyć o natychmiastowym wskoczeniu na pole walki jako dowódca niesławnego Tygrysa. Istotną częścią World of Tanks będzie rozwój i ulepszanie dostępnego arsenału. Tutaj wkroczą elementy rodem z MMORPG. Każdy początkujący gracz rozpocznie zabawę z lekkim podstawowym czołgiem danej nacji. I tak: w przypadku ZSRR swoje pierwsze doświadczenia zbierzemy w T-18, bardzo skromnym przedstawicielu sowieckiej myśli technicznej. Dopiero wraz z uzbieranymi funduszami i doświadczeniem (przyznawanymi za udział w zakończonych zwycięstwem bitwach, niszczenie wrogich maszyn, a nawet za przeprowadzenie zwiadu) ruszymy w dół technologicznego drzewka, zbierając coraz lepsze okazy do naszego garażu. Miejmy nadzieję, że niekoniecznie wszyscy gracze będą czuli potrzebę zdobycia najbardziej zaawansowanych, a w rzeczywistości często jedynie prototypowych, konstrukcji. Rozwinięty system ulepszeń umożliwi bowiem dopieszczenie ulubionego czołgu. Dzięki temu miłośnik charakterystycznego T-34 nie będzie musiał przesiadać się na inne modele – za odpowiednią kasę wzmocni m.in. pancerz, armatę, silnik czy zawieszenie. Elementy RPG wystąpią również w postaci doświadczenia załogi. Przykładowo – ładowniczy z wysoką rangą skróci czas przygotowania armaty do oddania kolejnego strzału.

W aktualnej wersji starcia można toczyć jedynie na kilku mapach, w których zwycięstwo da się osiągnąć poprzez zdobycie wrogiej bazy bądź wyeliminowanie przeciwnej drużyny. Ostatecznie jednak bitwy zostaną wplecione w szerszy kontekst masowej kampanii o dominację nad Europą. Sześć nacji (na razie potwierdzone: Niemcy, ZSRR, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja), podzielonych na liczne klany, stanie do walki na strategicznej mapie, przypominającej te z cyklu Total War. Każdy klan na początek otrzyma jedną z licznych prowincji, od których zależeć będą specjalne bonusy dla członków formacji. Mowa na przykład o większym procencie do zdobywanych pieniędzy, doświadczenia czy też o darmowym ulepszeniu dla pewnego modelu czołgu. Nowe terytoria, a wraz z tym dodatkowe profity, trzeba będzie przejąć od innego klanu. Dla graczy posiadających mniej wolnego czasu twórcy szykują turnieje na mniejszą skalę oraz kilkudniowe eventy – krótkie i intensywne kampanie na niewielkich strategicznych mapach.
Na duże zainteresowanie tytułem z pewnością wpłynie charakter opłat. Podstawowa wersja gry zostanie udostępniona za darmo, a twórcy kalkulują, że około 20 procent najbardziej oddanych użytkowników zdecyduje się na ozłocone konto, oferujące spory bonus do zdobywanego doświadczenia i funduszy. Poza tym powinniśmy liczyć się z występowaniem mikropłatności w postaci specjalnej waluty, która będzie konieczna do zakupywania np. unikatowej amunicji czy bardzo rzadkich ulepszeń.
Prezentowana beta za naszą wschodnią granicą działa już od lutego i w przeciągu trzech miesięcy zdobyła bardzo pozytywne opinie oraz liczne grono stałych użytkowników. Po stoczeniu kilku pancernych bitew nietrudno dziwić się tej popularności. Zapowiada się wyśmienity i oryginalny produkt, z dającym satysfakcję rozwojem sił, masowymi bataliami i kapitalną żywotnością.
O wartości World of Tanks niedługo ma przekonać się również Europa na zachód od Bugu. Zgodnie z planem zamknięta anglojęzyczna beta ma ruszyć jeszcze w tym miesiącu. Spora liczba zaproszeń zostanie przeznaczona również dla polskich graczy. Warto więc trzymać rękę na pulsie i samemu sprawdzić się jako dowódca czołgu na wirtualnym polu walki.
Pełna wersja World of Tanks – z ponad 300 dostępnymi czołgami – do sieci powinna trafić jesienią 2010 roku.