autor: Radosław Grabowski
Prince of Persia: Zapomniane Piaski - już graliśmy! - Strona 3
Jeśli skończyliście piaskową trylogię i chcecie więcej, to Zapomniane Piaski będą dla Was świetną rozrywką. Przekonaliśmy się o tym grając w przedpremierową wersję najnowszych przygód Księcia Persji w paryskiej siedzibie Ubisoftu.
Przeczytaj recenzję Prince of Persia: Zapomniane Piaski - recenzja gry
Ósmy etap, od którego rozpocząłem zabawę, rozgrywał się w pałacowych podziemiach. Projekt tej lokacji nie zachwyca – ot, trochę mrocznych i ciasnych tuneli oraz parę równie ponurych komnat więziennych. Ciekawie zaczęło się robić, gdy przebiłem się do łaźni. Otoczenie posiada tam ładne detale o charakterystycznym orientalnym zabarwieniu. Prawdziwy przepych widoczny jest jednak dopiero w pomieszczeniach reprezentacyjnych, które zwiedziłem na końcu. W kilku miejscach akcja przenosiła się nawet na zewnątrz pałacu – można było podziwiać widoki. Mimo wszystko oprawa wizualna w Zapomnianych Piaskach nie jest jakimś szczytowym osiągnięciem i z takim chociażby Assassin's Creed (napędzanym, co ciekawe, przez ten sam engine) równać się nie może. Momentami miałem wrażenie, że gram nie na Xboksie 360 tylko na PlayStation 2. Na przycinającą niekiedy animację na razie narzekać nie będę, bo przecież deweloperzy jeszcze pracują.

Jeśli już mowa o tym, co autorzy mogliby jeszcze poprawić przed wypuszczeniem gry na rynek, to chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze – Książę biega za wolno! Po drugie natomiast – w testowanej przeze mnie wersji bohater miał zwyczaj ciążyć ku elementom otoczenia podczas wykonywania niektórych akrobacji. Polegało to na tym, że np. przeskakując z jednego drążka na drugi i próbując skierować się przy tym maksymalnie w lewo lub w prawo, obserwowałem dziwaczne przemieszczenie się postaci na „jedyny słuszny według dewelopera” tor pod sam koniec lotu. Irytujące.
Autorzy mają jeszcze w zanadrzu dwie opcje, których nie dane mi było wypróbować. Chodzi o system ulepszania wspomnianych wcześniej czterech umiejętności walki. Odbywać się to będzie za pośrednictwem specjalnych punktów, zbieranych w trakcie starć z wrogami lub pozyskiwanych z poukrywanych tu i ówdzie znajdziek. Poza tym w pełnej wersji Książę ma również posiadać moc „odbudowywania” wybranych fragmentów otoczenia – przywracania ich do dawnej świetności. W ten sposób bohater będzie mógł np. odtworzyć zburzoną niegdyś ścianę, po której przebiegnie na drugą stronę rozpadliny.
Zapomniane Piaski powracają do tego, co w ostatnich siedmiu latach w serii Prince of Persia było najlepsze. Jakieś 75% czasu, którego potrzebowałem na zapoznanie się z całą wersją przedpremierową, przypadło na platformówkowe kombinowanie, natomiast reszta upłynęła mi na walce. Takie proporcje jak najbardziej mi odpowiadają i są absolutnie zgodne z duchem dwudziestojednoletniej historii cyklu przygód Księcia Persji. Na taką przygodę czekali wszyscy, którzy po skończeniu Dwóch Tronów chcieli jeszcze więcej. Tylko ten Książę jakiś mało urodziwy...
Radosław „eLKaeR” Grabowski