autor: Szymon Liebert
Aion - testujemy przed premierą - Strona 2
Otwarta beta Aiona to okazja, żeby jeszcze raz przetestować grę sieciową, która budzi spore zainteresowanie. Tym razem wcieliliśmy się w mrocznego Asmodiana.
Przeczytaj recenzję Aion - recenzja gry
Wszystkie ważniejsze zadania w grze posiadają króciutkie przerywniki filmowe, odpowiednio budujące napięcie. Poza tym i kilkoma wypowiadanymi dialogami zalewa nas morze tekstu, który można zwyczajnie pominąć, o ile uznamy, że nie interesuje nas ciekawa fabuła Aiona. Tytuł oferuje dużo wspomagaczy, w tym encyklopedię, wskazującą przeważnie (chociaż nie zawsze) drogę do celu. Śledzenie opowieści nie jest więc wymagane. Mimo tego nawet ignorant na pewno podłapie kilka informacji. Chociażby to, że nasz bohater, zbliżający się do magicznego dziewiątego poziomu, nie jest człowiekiem. Jesteśmy świadkami przebłysków świadomości, w których latamy w przestworzach i walczymy z potężnymi przeciwnikami. Wkrótce przeistaczamy się w Daevę, czyli półboską istotę wyposażoną w skrzydła.

Podczas rozwijania bohatera odblokowują się zlecenia – zbieramy je od różnych postaci lub zostajemy o nich powiadamiani w dzienniku misji. Tak dzieje się około dziesiątego poziomu, kiedy to po wielu przejściach możemy wybrać dalszą ścieżkę dla Kapłana. Ta klasa może stać się Klerykiem (Cleric) lub Zaklinaczem (Chanter). Szczególnie ciekawa jest druga podklasa, łącząca odrobinę zdolności leczniczych, buffy (czary defensywne i wspomagacze) i walkę z bliska. Chanter może tłuc wrogów kijem lub maczugą oraz nosić trzy typy zbroi. Jak widać, daje to spore pole do popisu. Ważne, że znaczną część zadań (aż do 20 poziomu) możemy wykonać nim zupełnie sami. Dotyczy to nawet finalnej misji w okolicy znanej jako Altgard. Musimy dostać się na teren wroga (najlepiej unikając walki) i zamknąć bramę do otchłani (Abyss).
Jak na grę MMO przystało, są i takie zadania, w których nie obejdzie się bez drużyny. Tak jest w przypadku misji dotyczących obozowiska Black Claw. Jest ono wypełnione po brzegi elitarnymi potworami (co widać po czterech „kropkach” w oznaczeniu) oraz kilkoma bossami. Tutaj docenimy zdolności innych klas. Najważniejszą rolę w drużynie spełniają: tank, czyli Templar (lub ewentualnie Gladiator) oraz postać lecząca. Chanter nie zawsze daje sobie radę, więc gracze poszukują Kleryków. Do tego dodać można magów (Spiritmaster, Sorcerer), łuczników (Ranger) i zabójców (Assassin). W takim składzie oczyszczenie obozu z przeciwników to kwestia czasu. Dystrybucja przedmiotów przypomina rozwiązania z World of Warcraft. Warto dodać, że w sklepie pojawia się kilka dodatków, w tym totem działający mniej więcej jak „town portal” w Diablo.