autor: Szymon Liebert
Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu - Wrażenia (gamescom 2009) - Strona 3
Czy potrzebujemy jeszcze jednej strzelanki o II wojnie światowej? Firma Tripwire Interactive jest o tym przekonana, przygotowując drugą część gry pt. Red Orchestra.
Na wojnie śmierć to codzienność. W drugiej odsłonie Red Orchestra będzie ona również odrobinę nietypowa i inna (w porównaniu ze standardowymi strzelankami sieciowymi). Przede wszystkim będzie liczyć się, w którą część ciała zostaniemy trafieni przez wroga. Gdy zostaniemy śmiertelnie ranni, otrzymamy wybór – bandażować się i kontynuować rozgrywkę z ograniczonymi możliwościami (życiem), poczekać na pomoc innych, powoli się wykrwawiając (ale zachowując resztki świadomości przez kilka sekund) lub przyspieszyć proces i zejść z tego świata (by ponownie powrócić do zabawy jakiś czas później). Oczywiście nie zawsze będziemy w stanie opatrzyć rany – w końcu na niektóre trafienia nie poradziłby nic najlepszy lekarz. Rozwiązanie pozwoli nam przykładowo trafić przeciwnika w ostatnim przebłysku świadomości przed wykrwawieniem się.

Graficznie tytuł prezentuje się ładnie, ale bez rewelacji. Otoczenie, czyli przede wszystkim ruiny budynków, wygląda przyjemnie i przejrzyście (chociaż może nieco zbyt sterylnie), a modele żołnierzy – przyzwoicie. Wrażenie robi też wykorzystanie efektu głębi ostrości, który jednak jest już standardem w strzelankach. Przedstawiciel producenta przyznał, że jeszcze nie zaimplementowano wszystkich ciekawostek. Wśród nich pojawi się najprawdopodobniej możliwość niszczenia pewnych elementów otoczenia (o pełnej destrukcji nie będzie jednak mowy). Na pewno autorzy zaprezentują ciekawe poziomy. Wystarczy powiedzieć, że jedna z pokazanych map została podobno opracowana na podstawie planów rzeczywistej budowli. Tego typu smaczki mogą dodać grze charakteru.
Pozostaje nam czekać na więcej szczegółów o innych trybach zabawy czy konkretnych broniach. W międzyczasie twórcy wypuścili Killing Floor, zbierające co prawda umiarkowane recenzje, ale potwierdzające w pewnym stopniu ich zdolności oraz zainteresowania.
Szymon „Hed” Liebert
