autor: Maciej Jałowiec
Battlefield: Bad Company 2 - Multiplayer (gamescom 2009) - Strona 2
Druga część Battlefield: Bad Company dostępna będzie również dla posiadaczy pecetów. Jej kluczowym atutem ma być tryb zabawy wieloosobowej, który pokazano nam na targach gamescom 2009.
Przeczytaj recenzję Battlefield: Bad Company 2 - recenzja gry
Wszystko wskazuje na to, że uproszczenia znane z BF1943 były tylko jednorazowym wyskokiem. Koniec z nieograniczoną amunicją – teraz dostajemy na akcję tylko parę granatów i garść magazynków. Klasa szturmowca nosi ze sobą skrzynki z nabojami i materiałami wybuchowymi, zatem w razie potrzeby można uzupełnić zapasy u kumpli z oddziału i wrócić do walki. Zmiany dotyczą także regeneracji zdrowia. Nie dzieje się to już automatycznie, tak jak w Battlefield 1943. Powrót do korzeni oznacza ponowne wprowadzenie paska energii, klasy medyka i apteczek rozrzucanych po polu bitwy. Z pokazu wynika jednak, że sanitariusze nie będą już tak potężni jak w BF2, głównie za sprawą słabego uzbrojenia podstawowego – bez odblokowywania dodatkowych giwer medycy mogą liczyć co najwyżej na strzelbę półautomatyczną.

Konsolowych fanów serii powinny ucieszyć drobne usprawnienia w komunikacji z innymi graczami. Jeżeli potrzebujemy apteczki lub amunicji, musimy najpierw odnaleźć szturmowca lub sanitariusza, wziąć go na celownik i nacisnąć jeden z guzików. Prośba o zaopatrzenie zostanie automatycznie wysłana do sojusznika. W podobny sposób będzie można również oznaczać pozycje wroga. Niestety, na pytanie o usprawnienie komunikacji głosowej w konsolowej wersji Bad Company 2 Patrick Bach nabrał wody w usta.
Rola medyka raczej nie wymaga dodatkowych wyjaśnień. Poza rozdawaniem apteczek i ratowaniem kumpli za pomocą defibrylatora do niczego innego ta klasa się nie przyda. Podstawowe uzbrojenie sanitariusza nie pozwala na prowadzenie walki na średni i duży dystans, wymaga to wsparcia pozostałych klas, np. szturmowca. Ci żołnierze korzystają z karabinów z podwieszanymi granatnikami, dlatego dobrze radzą sobie z wrogą piechotą. Dodatkowo mają oni wspomniane wcześniej skrzynki z amunicją dla sojuszników. Do dyspozycji oddano również klasę snajpera. Podobnie jak w Battlefield 2142, oprócz karabinu snajperskiego i broni krótkiej, ma on na wyposażeniu także ładunki wybuchowe, którymi z powodzeniem może eliminować pojazdy i tworzyć pułapki. Ostatnią klasą jest inżynier, który naturalnie naprawia wozy sojuszników i ponadto używa wyrzutni rakiet do niszczenia czołgów i wozów pancernych drużyny przeciwnej.
Nowe Bad Company kontynuuje tradycję przyznawania odznak i stopni wojskowych za osiągnięcia w rozgrywce. Medali, baretek i naszywek ma być łącznie około trzystu, a stopni pięćdziesiąt. Nagrodami są naturalnie nowe typy broni (posiadacze BF1943 dostają na starcie trzy karabiny z czasów II wojny światowej) i różnego rodzaju dodatki w postaci lunet, granatników i uchwytów. W zależności od potrzeb, możliwe będzie odpowiednie dostosowanie własnego karabinu. Na prezentacji pozwolono nam tylko rzucić okiem na bonusowe elementy dla szturmowca, więc ciężko cokolwiek powiedzieć na ten temat o innych klasach. Wśród nagród znajdą się również gadżety ułatwiające walkę – różnego rodzaju wykrywacze, urządzenia namierzające i naprowadzające. Fani BF:BC na pewno pamiętają pistolet z markerami dla rakiet przeciwczołgowych. W kontynuacji skorzystamy z niego ponownie.

W zależności od stylu rozgrywki dostawać będziemy tzw. specjalizacje. Jeżeli będziemy skutecznie zabijać przeciwników z karabinu snajperskiego, możemy liczyć na bonus w postaci lepszego przybliżenia lub dodatkowego magazynka. Inne klasy żołnierzy dostaną natomiast szybszy sprint i zwiększoną odporność. Przypomina to trochę perki z Call of Duty 4: Modern Warfare i Call of Duty: World at War, ale z prezentacji można wywnioskować, że specjalizacje nie będą grały aż tak dużej roli jak w strzelaninach Activision. Będzie ich tylko trzynaście i raczej nie uświadczymy takich specjałów jak upuszczanie granatu pod nogi w chwili śmierci.
Gra prezentuje się nieco lepiej niż poprzednie Bad Company i BF1943. Szczególnie dobrze wypadły wszelkiego rodzaju uszkodzenia i efekty specjalne. Modele postaci również zdają się być trochę bardziej szczegółowe. Piasek unoszący się w powietrzu wygląda przyzwoicie, a wszelkie znajdujące się w oddali obiekty są nieco rozmazane. Dźwięki także zostały dobrze wykonane, aczkolwiek podczas prezentacji nie dało się ukryć, że niektóre odgłosy broni są zwyczajnie przeniesione z poprzedniej gry DICE.
Podsumowując, Bad Company 2 jest połączeniem Battlefield 2 i BF:BC. Garść drobnych dodatków w postaci tuneli, specjalizacji i dwóch dodatkowych trybów zabawy w żadnym wypadku nie zrewolucjonizuje serii, ale nie zmienia to faktu, że nadchodząca gra DICE dostarczy sporo emocji i miłych wrażeń. Premiera na początku marca 2010 roku.
Maciej „Sandro” Jałowiec
