autor: Marek Czajor
Assassin's Creed: Bloodlines - zapowiedź - Strona 2
Najnowsza odsłona przygód średniowiecznego zabójcy, przeznaczona dla PlayStation Portable, nie jest żadną konwersją z dużych konsol. To pełnoprawny tytuł, obowiązkowy dla wszystkich fanów serii.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
System walki pozostanie również taki sam jak w Assassin’s Creed. Oprócz słabszych i mocniejszych uderzeń, uników, przechwytów i rozbijania obrony przeciwników podstawą ponownie będą kontrataki. Tym, co szczególnie cieszy, jest zapowiedź zwiększenia ilości używanej broni o sześć nowych typów. Czy cały arsenał będzie dostępny od początku, czy może przydzielany w miarę postępów w grze, na razie nie wiadomo. Być może lepsza broń będzie ukryta w sekretnych miejscach, albo – wzorem Assassin’s Creed II – zdobędziemy ją po prostu na wrogu. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.

Jak dotąd nowy produkt Ubisoftu zapowiada się więc bardzo dobrze. Czy rzeczywiście Assassin’s Creed: Bloodlines będzie tytułem niemal bez skazy? Nie do końca. Trailer obnaża pewne bolączki, które raczej nie zostaną usunięte w finalnej wersji gry. Otóż pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak charakterystycznego dla wersji z dużych konsol tłumu. Ulice miast świecą pustkami, a większość poruszających się postaci to ścigający bohatera wrogowie. Czyżbyśmy mieli zatem zapomnieć o przeciskaniu się przez ciżbę ludzką, wtapianiu w tłum czy pomocnych dłoniach mieszczan podczas uciekania przed strażnikami? Chyba tak. Pamiętam identyczną sytuację w Daxterze, który – mimo dużej dawki grywalności – nie umywał się do Jaka and Daxtera z PlayStation 2. PSP nie ma po prostu na tyle dużej mocy, by wygenerować w pełni żyjące miasto.
Nie zrozumcie mnie źle. Grafika, a szczególnie animacja w zaprezentowanych scenach z Assassin’s Creed: Bloodlines wygląda wyśmienicie. Postacie, otoczenie, miejska architektura – wszystko pierwsza klasa. Rzecz w tym, że mając na względzie ograniczenia wydajnościowe handhelda Sony, autorzy musieli zrezygnować z kilku rzeczy, by to, co pozostanie mogło cieszyć oczy. Z tego względu nie zobaczymy też rozległej panoramy miasta, gdyż dalsze plany spowija zbawienna dla obciążenia procesora mgła. Na szczęście jest to chyba ostatnie graficzne uproszczenie. Reasumując: do tego, co widać, nie można mieć absolutnie zastrzeżeń. A do tego, czego nie widać... trzeba się będzie przyzwyczaić.

Na koniec warto wspomnieć o możliwości nawiązania połączenia między PSP a PlayStation 3. W trakcie gry w Assassin’s Creed: Bloodlines znajdziemy specjalną broń i monety Templariuszy, które da się wykorzystać w Assassin’s Creed II na PS3. I na odwrót: grając na dużej konsoli, odblokujemy wzmacniacze zdrowia i upgrade’y broni dla kieszonkowego Altaira. Korzyści są obopólne, trzeba tylko posiadać dwie różne konsole i dwie różne gry. Cóż, na pewno jest to spora trudność i pewnie niewielka grupa fanów z tego skorzysta, ale warto odnotować, że istnieje taka opcja.
Premiera Assassin’s Creed: Bloodlines planowana jest na listopad 2009 roku. Czy warto odłożyć pieniądze na ten tytuł? Moim zdaniem tak. Ci, którzy nie grali w oryginalnego Assassina, będą mogli w końcu poczuć to, co czuje osiem milionów dotychczasowych nabywców gry na całym świecie. Zapowiada się wielki przebój na miarę God of War: Chains of Olympus albo i większy. Wprawdzie Griptonite Studio, które pod nadzorem Ubisoft Montreal pracuje nad Bloodlines, nic szczególnie ciekawego jak dotąd nie stworzyło na PSP, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Jeśli na swoje nieszczęście nie posiadacie jeszcze handhelda Sony, to mam dobrą wiadomość: konsolkę będzie można kupić za jedyne 199,99 dolarów razem z egzemplarzem gry, filmem na UMD i 2-gigabajtową kartą pamięci. Że co? Że tylko w USA? Ale jaki to problem – wizy podobno mają znieść.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
NADZIEJE:
- większość systemu rozgrywki jest bliźniaczo podobna do oryginału;
- ciekawa fabuła, powiązana z resztą serii;
- nowe misje, broń i ulepszenia.
OBAWY:
- zubożający rozgrywkę i doznania estetyczne brak tłumu;
- sporo mgły jak na słoneczny Cypr.