autor: Marcin Łukański
DJ Hero - Pierwsze wrażenia (E3 2009) - Strona 2
W temacie gier muzycznych na razie niepodzielnie rządzą rockowe klimaty spod znaku Guitar Hero i Rock Band. Nadchodzi jednak ciekawa produkcja, która podejmuje zupełnie inną tematykę brzmieniową.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Im wyższy poziom trudności, tym częściej i szybciej musimy scratchować oraz więcej manipulować crossfaderem. Szybkość przesuwania się nutek nie ulega większym zmianom, a przynajmniej tak było w czasie prezentacji na targach E3. Całość sprawiała wrażenie gry mało skomplikowanej – mam wrażenie, że DJ Hero będzie produkcją znacznie łatwiejszą, a przez to pewnie bardziej przystępną od pozycji spod znaku Guitar Hero. Naturalnie z ostatecznym ocenianiem poziomu trudności należy się wstrzymać i poczekać na pełen zestaw piosenek.
Ciekawą opcją jest możliwość podłączenia gitary z GH i zagrania w specjalnym trybie DJ kontra gitarzysta. Na pokazie producent zaprezentował tę funkcję na przykładzie piosenki Beastie Boys’ “Sabotage” vs. Foo Fighters’ “Monkey Wrench”. Grę rozpoczął DJ, miksując kawałek Sabotage, a po chwili do zabawy dołączył gitarzysta, grając ścieżkę muzyczną z Monkey Wrench. Całość dała dość ciekawy efekt i – co najważniejsze – piosenki były bardzo zręcznie ze sobą połączone, a ścieżka dźwiękowa nie „gryzła w ucho”.
Niestety producent jeszcze nie zdradza szczegółów na temat trybu kariery i pozostałych opcji rozgrywki. Wiadomo jedynie, że prawdopodobnie od samego początku będziemy mieli dostęp do wszystkich lub przynajmniej większości piosenek. Przypomnę, że w serii Guitar Hero utwory w trybie kariery trzeba odblokowywać. Sam system oceniania dokonań wirtualnego DJ-a został już jednak zapożyczony z owego gitarowego cyklu. Na końcu piosenki otrzymujemy finalną punktację oraz konkretną ilość gwiazdek.
DJ Hero to według mnie nadal wielka niewiadoma. Kontroler nie należy do zbyt skomplikowanych, a system rozgrywki wygląda na niezwykle prosty. Jednak, aby ocenić tę grę, trzeba w nią najpierw zagrać. Guitar Hero z pozoru również wydaje się kpiną z prawdziwej gry na instrumentach, a sprawia niesamowitą frajdę. Może z DJ Hero będzie tak samo.
Marcin „Del” Łukański