Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 8 kwietnia 2009, 08:55

autor: Marcin Łukański

Wolfenstein - pierwsze spojrzenie - Strona 2

Legendarna FPS-owa marka powraca. Czy nowy Wolfenstein sprosta wysokim oczekiwaniom graczy? Przyjrzeliśmy się tej produkcji na prezentacji, zorganizowanej w San Francisco.

Przeczytaj recenzję Wolfenstein - recenzja gry

B.J. Blazkowicz ponownie przypomina o sobie. Będziemy zabijać nazistów, mordować biegające radośnie szkielety i czołgające się zombie oraz korzystać z mrocznych, nadprzyrodzonych mocy. A wszystko po to, aby uratować świat. Znowu.

Za najnowszą grę z serii Wolfenstein odpowiada firma Raven Software. Oczywiście nad całą produkcją czuwa ekipa z id Software, dzięki czemu – teoretycznie – możemy być pewni, że otrzymamy grę pierwszej klasy. Podczas tegorocznych targów GDC mieliśmy okazję sprawdzić, jak Blazkowicz radzi sobie ze sługusami Hitlera.

Historia przenosi nas w czasy II wojny światowej. Niemcy znajdują tajemniczy artefakt o nazwie Czarne Słońce (Black Sun) i postanawiają ujarzmić drzemiącą w nim moc. Zadaniem Blazkowicza jest oczywiście przeszkodzenie hitlerowcom w tym ambitnym planie i zaprowadzenie porządku w miejscowości Isenstadt. Ratować ludzkość będziemy zarówno za pomocą metod tradycyjnych (czyli prochem i ogniem), jak i korzystając z efektownych mocy samego artefaktu. Cel, rzecz jasna, uświęca środki, a na naszej drodze staną nie tylko zwykli ludzie, ale również mroczne istoty i inne typki spod ciemnej gwiazdy, a konkretniej spod Czarnego Słońca.

Otoczenie jest raczej mroczne i wypełnione stonowanymi barwami.

Nowy Wolfenstein tworzony jest na znacznie ulepszonym enginie id Tech 4, który był zastosowany między innymi w Doomie 3 i w Quake’u 4. Otoczenie w grze jest raczej mroczne, pełne cieni i stonowanych barw. Kolorystyka zmienia się dopiero, gdy korzystamy z nadprzyrodzonych mocy i przechodzimy do innego wymiaru – świat staje się jaśniejszy, z dominującymi niebiesko-zielonymi barwami. Całość prezentuje się bez większych zarzutów, ale pokazuje też, że silnik graficzny ma już trochę lat na karku i nawet solidny lifting niektórych rzeczy nie ukryje.

Sama rozgrywka koncentruje się na wędrowaniu między dwoma wymiarami: rzeczywistym oraz równoległym - tak zwanym Veil. W każdym momencie możemy przechodzić z jednego wymiaru do drugiego, naciskając odpowiedni klawisz. Do przekraczania bariery pomiędzy światami używamy specjalnej energii, którą bez problemów uzupełnimy, wchodząc do czegoś w rodzaju studni wypełnionych niebieską wodą.

W czasie gry bardzo często odwiedzimy drugi wymiar zwany Veil.

Odpowiednie używanie Veil w wielu miejscach uchroni nas od niechybnej śmierci. Będąc w równoległym wymiarze, nasz bohater widzi więcej (jest po prostu jaśniej i nie ma tylu cieni), przeciwnicy są solidnie podświetleni, co ułatwia celowanie i zaznaczone są kluczowe obiekty, które pomogą w wydostaniu się z różnych pomieszczeń. Oczywiście to nie wszystko: będąc w Veil, zobaczymy niezwykłe, latające istoty, przypominające trochę ryby. Na razie poznaliśmy ich jedną funkcję... wybuchową . Możemy zwabić przeciwników w miłe, latające stadko i strzelić w jedną z istot. Efektem będzie solidnych rozmiarów eksplozja. Nie obyło się jednak bez drobnego haczyka. Jeśli będziemy często w biedne ryby strzelali, to istoty te nas po prostu zaatakują i naziści nie okażą się jedynym, poważnym problemem.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.