autor: Paweł Surowiec
Company of Heroes: Chwała Bohaterom - zapowiedź - Strona 2
Relic Entertainment szykuje się do obrony mistrzowskiego pasa w kategorii wojennych RTS-ów. Tym razem wystawia młodego, lecz już nieźle zapowiadającego się zawodnika – CoH: Tales of Valor.
Przeczytaj recenzję Company of Heroes: Chwała Bohaterom - recenzja gry
Jako novum w serii jawi się system direct fire,umożliwiający w dowolnej chwili przy pomocy klawiszy i myszki sterowanie ruchami naszego czołgu (i nie tylko jego, ale również np. sekcji bazook czy miotaczy ognia), kręcenie jego wieżą i strzelanie z armaty/kaemów. Ten element zręcznościowy w gameplayuto oczywiście nie wymysł panów z Relic Entertainment, lecz jawne zapożyczenie z Soldiers: Heroes of WWII / Faces of War.

Jeśli chodzi o pozostałe dwie kampanie, to w dalszym ciągu okrywa je mgiełka tajemnicy. Na Waszym miejscu nie robiłbym sobie jednak zbytnich nadziei – front wschodni najprawdopodobniej odwiedzimy dopiero w kolejnej pozycji z tej serii... Zamiast Armią Czerwoną ponownie zagramy więc jankesami, Panzer Elite z poprzedniego dodatku i wspomnianym wcześniej Wehrmachtem. Wiadomo jednak, że kampanie będą dosyć krótkie – na każdą ma składać się raptem od 2-4 misji i skoncentrują się one bardziej na pokazaniu przeżyć jednostek niż całych mas ludzkich biorących udział w wojnie, na oddaniu heroizmu pojedynczych żołnierzy i nakreśleniu dramatów będących ich udziałem.
Na tle zmian w kampanii single player tryb wieloosobowy w nowym dodatku jawi się raczej „po staremu” – z mikromenadżmentem, stawianiem budynków bazy i rekrutowaniem/produkowaniem jednostek. Chociaż poza dodatkowymi mapami fani gry otrzymają również nowy tryb zabawy, „Inwazję”. W kooperacji z innymi (maksymalnie czterema) graczami będziemy bronić jakiejś wiochy przed hordami „ajków”, czyli mięchem armatnim rzucanym na śmierć przez komputerowego przeciwnika (poziom trudności rośnie z każdą nacierającą falą). W singlu pojawią się również achievementy (osiągnięcia) pozwalające na odblokowanie do multi nowych jednostek zastępujących stare. Czyli np. amfibii VW Schwimmwagen (kłaniają się „Pan Samochodzik i templariusze”) zamiast standardowych motocykli wojskowych BMW R75 albo amerykańskich niszczycieli czołgów M18 Hellcat zamiast M10 Wolverine.
Tales of Valor będzie śmigał na Essence Engine, czyli dobrze już wszystkim znanym silniku użytym przy produkcji podstawki. Nie ma co kwękać, bo gra nadal wygląda dobrze, a przynajmniej wymagania techniczne pozostaną bez większych zmian. Warty odnotowania jest fakt, że dzieło zniszczenia dokonane na mapie w pierwszej z rozgrywających się na niej misji będziemy mogli podziwiać także w drugiej.
Czas pokaże, czy nowy dodatek do Kompanii Braci okaże się takim samym killerem jak poprzedni. Trzeba jednak przyznać Relicowi, że rozszerzenia, które wydaje, zwykle wykraczają daleko poza standardowy pakiecik misji... Oby podobnie było i w tym przypadku, czego Wam i sobie życzę.
Paweł „PaZur_76” Surowiec
NADZIEJE:
- skoro to rozszerzenie standalone, znaczy, że faktycznie musi być CO wydawać w takiej wersji;
- nie powinny podskoczyć wymagania sprzętowe.
OBAWY:
- czy te kampanie aby nie za krótkie?
- zanim uczynią z dodatku zręcznościową grę akcji (direct fire), niech pamiętają, że CoH to w założeniach RTS;
- żadnych nowych armii/nacji.