autor: Paweł Surowiec
Battlestations: Pacific - przed premierą - Strona 2
Szukasz miksu prostej pseudo-strategii ze zręcznościowym quasi-symulatorem, w który pograsz też na konsoli? Marzy Ci się potężna dawka akcji połączona z epickim rozmachem i efektownymi wybuchami? Battlestations: Pacific adresowany jest właśnie do Ciebie!
Przeczytaj recenzję Battlestations: Pacific - recenzja gry
Twórcy przysięgają, że liczyli się z opiniami graczy oraz brali pod uwagę wszelkie sugestie tych ostatnich, dwojąc się i trojąc nad sequelem. M.in. popracowali nad przystępnością, skracając i czyniąc prostszy do przyswojenia samouczek zawarty w grze. Toteż wszelka potrzebna graczowi informacja jest teraz podawana głównie w postaci odpraw przed misjami. Również część strategiczna gry doczekała się nowego interfejsu. Autorzy zapewniają też, że przychylili się do próśb graczy i oddadzą im do dyspozycji ok. 20 nowych jednostek (nie wliczając w to nowych pancerników) – w tym również prototypowe, które nigdy nie zostały użyte w boju. Zasiądziemy więc za sterami amerykańskich myśliwców pokładowych F6F Hellcat i F4U Corsair oraz poprowadzimy jednostki kamikadze („boski wiatr”) wykorzystujące w samobójczych misjach latające bomby Ohka Model 11 o napędzie rakietowym. Rakietami będzie można również strzelać. Pojawią się także nowe maszyny bombowe, niszczyciele, okręty wsparcia desantu morskiego i wreszcie baterie artylerii nabrzeżnej (także przeciwlotniczej), nad którymi gracz będzie mógł sprawować kontrolę. Poza wysadzaniem desantów morskich developerzy obiecują także możliwość zrzucania na wyspy spadochroniarzy. Wszystko w celu przejmowania (zarówno w trybie dla pojedynczego zawodnika, jak i w trybie wieloosobowym) różnorakich lokacji występujących w grze: stoczni (wykorzystywanych przez gracza do naprawiania okrętów wojennych), lotnisk (służących do wyprowadzania uderzeń lotniczych) czy stacji radarowych.

Ci potomkowie samurajów wykupili bilet lotniczy tylko w jedną stronę…
Atut B:M stanowiła oprawa wizualna. Tym razem miłośnicy serii będą mogli dodatkowo podziwiać żołnierzy wysypujących się z barek desantowych i walczących o poszczególne wyspy, a także marynarzy krzątających się po pokładach lotniskowców. Trudno przewidzieć, ile w tych zapewnieniach developera jest prawdy, bowiem większość screenów z gry, na których te postacie występują, to klatki z prerenderowanych cutscenek. Pilotując samolot, dane nam będzie podziwiać widoki, siedząc w wirtualnym kokpicie. Całość okraszą dynamicznie zmieniające się warunki pogodowe.
W wariancie gry dla wielu osób na chętnych czekać będzie najprawdopodobniej kilka nowych (ponoć pięć) i innowacyjnych, aczkolwiek bliżej niesprecyzowanych trybów zabawy. Jeden to Skirmish, a wszystkie mają umożliwiać rozgrywkę pojedynczo lub z grupą kolegów przeciwko AI lub sobie. Możemy także spodziewać się nowych plansz i większej liczby opcji pozwalających dostosować hostowaną grę do wymagań jej uczestników. Posiadacze konsol powinni liczyć na wsparcie ze strony producenta, jeśli chodzi o rozgrywki klanowe, a właściciele obu platform (PC i Xbox) z pewnością ucieszą się z systemu rankingowego nagradzającego najwytrwalszych graczy.
Pozostaje tylko wrazić nadzieję, że prace nad drugą odsłoną Battlestations nie potrwają tyle co nad Midway.
Paweł „PaZur_76” Surowiec
NADZIEJE:
- epicki rozmach, klimat i widowiskowość – taki CoH na oceanie;
- oprawa audiowizualna – będzie na czym zawiesić oko;
- rozbudowany multiplayer;
- może faktycznie wyjdzie w 2009?
OBAWY:
- nadal więcej w tym zręcznościowego klikania na czas niż prawdziwej strategii i symulacji;
- spłycona, mało rozbudowana.