autor: Patrycja Rodzińska
Empire: Total War - pierwsze wrażenia - Strona 3
Najnowsza gra Creative Assembly, strategia Empire: Total War, zapowiada się wyśmienicie. Powód? Lepszy silnik graficzny, bitwy morskie, bardziej realistyczne AI oraz jednostki, a także ciekawe realia historyczne.
Przeczytaj recenzję Empire: Total War - recenzja gry
GOL: Wspomniałeś o nowej kampanii?
Kieran Brigden: Owszem, polega na tym, że wprowadzamy do gry konkretną historię, a graczom narzucamy misję do wypełnienia.

Kampania, o której nadmienił Kieran Brigden, nosi tytuł Droga do Niepodległości i przenosi gracza do brytyjskiej kolonii w Ameryce Północnej. Kampania ta ostała podzielona na trzy rozdziały. W pierwszym zakładamy Jamestown i walczymy o przeżycie mieszkańców kolonii. Drugi wprowadza nas w czasy Waszyngtona, brytyjskiej wojny z Indianami i Francuzami, zaś trzeci rzuca w sam środek walk o niepodległość kolonii brytyjskich dowodzonych przez Jerzego Waszyngtona – Naczelnego Dowódcę Armii Kontynentalnej i uznania ich za samodzielne państwo. Droga do Niepodległości jest świetnym pomysłem na zapoznanie się z grą tych, którzy z serią nie mieli wcześniej do czynienia.
GOL: Jak wygląda kwestia multiplayera?
Kieran Brigden: Nadal nad nim pracujemy. Mamy nadzieję, że uda nam się go w miarę szybko ulepszyć. Opcja multilpayer będzie dostępny przez Steam. Społeczność Total War jest nastawiona pozytywnie do tego pomysłu. W multiplayerze na graczy czekają ligi, rankingi i mody.
Graficznie Empire: Total War wygląda olśniewająco. Można tylko obawiać się, że pierwszą bitwę, zamiast na rozsądnym planowaniu strategii, spędzimy na oglądaniu zasobów naszych wojsk czy przyglądaniu się, jak nasze statki kołyszą się na falach.
GOL: Gra wygląda nieźle. Opowiedz nieco o silniku, na którym pisaliście grę?
Kieran Brigden: Warscape to nasz silnik, który napisaliśmy od zera. Zajęło nam to około czterech lat, aby doprowadzić go do takiego stanu jak dzisiaj. Ten silnik to nasza mała rewolucja w całej serii. Dam Ci przykład: wyobraź sobie 10 tysięcy żołnierzy strzelających do siebie z broni palnej. To oznacza 10 tysięcy pocisków, które mają swoją prędkość, trajektorię, odległość i wiadomo, dokąd zmierzają. To samo dotyczy kanonad z dział statków.
Nie mam zamiaru udawać obiektywizmu. Jestem zachwycona. Pomimo zapowiadanych opóźnień związanych z dopracowaniem kampanii wieloosobowej czekam cierpliwie do marca przyszłego roku. A tymczasem zajmę prowincję pana Takedy.
Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska
NADZIEJE:
- widowiskowe bitwy morskie;
- ulepszone AI;
- łatwe sterowanie;
- większe mapy;
- ciekawy okres historyczny;
- realistycznie oddane jednostki;
- motion capture jednostek.
OBAWY:
- brak.