Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 17 lipca 2008, 12:24

autor: Krzysztof Gonciarz

Spore - E3 2008 - Strona 2

Spore to produkcja bardzo tajemnicza. Przyjmując założenia z pogranicza świata nauki i filozofii, wymyka się standardowym sposobom postrzegania gry.

Przeczytaj recenzję Spore - recenzja gry

Ostatnim pokazanym nam edytorem był mechanizm zmiany wyglądu naszych potworów z późniejszej części gry – kiedy do dyspozycji mamy już narzędzia, ubrania, peruki etc. Będąc w normalnym, RTS-owym trybie, klikamy na naszej siedzibie głównej i wybieramy opcję edycji naszej rasy. Możemy to zrobić w każdym momencie, dokonać dość fundamentalnych zmian – takich jak kolor skóry stworów czy ich kompletne przemodelowanie. Nie edytujemy jednostek pojedynczo, więc wprowadzone zmiany zostaną zaaplikowane do wszystkich przedstawicieli danej rasy.

Zobaczyliśmy tez krótką prezentację rozgrywki w Tribal Stage. Wygląda on na klasyczną strategię czasu rzeczywistego. Jednostki produkujemy kosztem pożywienia, które magazynują nasi zbieracze. Każdy nowo powołany do życia stwór zaczyna bez przydzielonej funkcji – możemy go wyszkolić w jednym z dedykowanych temu budynków, czyniąc z niego żołnierza, szamana itp. Przydzielenie funkcji nieznacznie zmienia wygląd stworów. Na tym etapie możemy dowodzić maksymalnie 12 jednostkami. W tzw. Civ Stage (operujemy już cywilizacją, posiadamy miasta) liczba ta wzrośnie do 30. Widzieliśmy popisową inwazję rasy dowodzonej przez Thomasa na jakiś prymitywny lud, która zakończyła się przejęciem ich świętego totemu i rozbudową wioski zwycięzców. To, jak i każde inne ważne wydarzenie w historii danej rasy, odzwierciedlone zostaje na jej linii czasu (Timeline). Jest to wykres pokazujący wzloty i upadki konkretnej cywilizacji, docelowo ciągnący się przez miliony lat. Nie trzeba oczywiście mówić, że Timeline rasy jest umieszczany wraz z nią do encyklopedii?

To, w jaki sposób przebiega interakcja Spore’a z Internetem nie jest łatwe do zrozumienia. Choć wciąż nie mam pewności co do niuansów, na dziś dzień widzę to w ten sposób: gra pozostawać będzie w ciągłej łączności z główna bazą danych, od czasu do czasu wysyłając do niej informacje o stanie naszej rasy, a także ściągając dane innych, losowo wybieranych – które zostaną wrzucone do naszego wszechświata. W sumie proste. Trzeba tylko zwrócić uwagę, że po ściągnięciu z netu rasy nie są już aktualizowane – tzn. jeśli właściciel wyjątkowo podłej rasy drapieżców zbuduje we własnej, lokalnej grze statek kosmiczny, wcale nie pojawi się on u nas. Liczy się tylko moment zaczerpnięcia rasy z bazy, potem odpowiada za nią już tylko AI.

Prezentację skończyła krótka przejażdżka statkiem kosmicznym po wszechświecie. Jego skala jest nieprawdopodobna – wyobraźcie sobie mapkę z Mass Effecta, tylko dziesieć razy większą i bez ściemy, że niby wszędzie możemy dolecieć. Ostateczne zadanie każdej rasy to dotarcie do centrum wszechświata, przebycie dystansu setek przeskoków nadprzestrzennych. Rozwój technologiczny jest jedynym sposobem na finalny sukces.

Spore to produkcja bardzo tajemnicza. Przyjmując założenia z pogranicza świata nauki i filozofii, wymyka się standardowym sposobom postrzegania gry. Will Wright to prawdziwy informatyk. Mało mu tworzyć wszechświaty, woli napisać ich generator.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.