autor: Paweł Fronczak
Indiana Jones 2010 - przed premierą - Strona 2
Ta-ta-ra-ta, ta-ta-ra... Kochają go wszyscy. Kto z nas nie wybuchł śmiechem na widok Harrisona Forda, który jednym strzałem powalił na ziemię wywijającego mieczami wojownika w Raiders of the Lost Ark?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Autorzy bardzo skupiają się na wizualnej strony gry. W tym aspekcie ważne są dwa terminy. Pierwszy z nich to Digitcal Molecular Matter. Znaczy to tyle, co dopracowane i interaktywne środowisko gry. Konkrety? Przedmioty za każdym razem zareagują inaczej. Rzucisz przeciwnikiem w sam środek samochodu, a wybijesz w nim szyby. Wycelujesz nim w bagażnik, jedynie tył wozu nieco się zatrzęsie. Jakby tego było mało, szyby rozbiją się jak prawdziwe szkło, a deski połamią się, jak na drewno przystało. Co więcej, w zależności od impetu, z jakim bezwładne ciało wpadnie na drewniane drzwi, połamie się różna liczba desek!
Druga techniczna atrakcja to Euphoria. Jest to technologia, która tworzy wirtualnego ludzika, nadając każdej jego części ciała odpowiednie cechy, oraz tworzy coś w rodzaju instynktu przetrwania. Brzmi pięknie, a jak sprawdza się w praktyce? Wkrótce przekonamy się na własne oczy, ponieważ system ten, to nic innego, jak przedpremierowo opiewane „chwytanie się czego popadnie”, zaimplementowane w Force Unleashed. I tak, będąc na dachu rozpędzonego wagonu, kiedy wyrzucimy zbira przez barierkę, ten postara się jej uchwycić. Jeżeli uda mu się ją złapać, zacznie mozolnie wspinać się z powrotem.
Ten technologiczny smaczek robi wrażenie. Podczas wspominanego pościgu na kolejce wszyscy przybiorą nieco ostrożniejszą pozę i ugną kolana, aby nie spaść z pojazdu. A gdy maszyna zacznie gwałtowniej zjeżdżać w dół uliczki, każda wirtualna postać na dachu na moment straci równowagę. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie są to zachowania oparte na skryptach. Bohaterowie zawsze będą poruszali się inaczej, upadną w inny sposób i podniosą się, raz o własnych siłach, innym razem wspomagając się zderzakiem samochodu stojącego tuż obok. Piksele na ekranie będą miały świadomość tego, co się wokół nich dzieje. W tym roku pojawią się dwa głośne tytuły, wykorzystujące te rozwiązania techniczne. Będzie to wymieniany przeze mnie Force Unleashed oraz Grand Theft Auto 4. Najpewniej te dwie gry zdefiniują pojęcie next-genowej rozgrywki. A Indy z pewnością na tym skorzysta.
Osobiście żałuję, że prace nad produkcją zostały wstrzymane na długi okres czasu. Znając zasady rynku obawiam się, żeby nowe przygody archeologa nie zostały potraktowane po macoszemu. Ot, twórcy zaimplementują wszystkie bajery graficzne, deprecjonując fabułę i potencjalne smaczki, mając nadzieję, że fani to kupią. Dodaje otuchy i napawa nadzieją fakt, że sam George Lucas zaangażowany był przy pracy nad scenariuszem (czemu nie Steven Spielberg?).
Entuzjaści Indiany Jonesa mają spore powody do radości. Wkrótce obejrzymy czwarty obraz kinowy, a zaraz potem zagramy w koncentrujące się na filmowej trylogii LEGO Indiana Jones: The Video Game. Gdy gorączka opadnie, wciąż będziemy oczekiwali na grę Indiana Jones. A to dlatego, że aktualnie jej premiera zapowiadana jest na rok... 2009 :-).
Paweł “HopkinZ” Fronczak
NADZIEJE:
- wirtualny Indiana Jones;
- wykorzystanie nowoczesnych technologii graficznych;
- gra nie powstaje na bazie filmu.
OBAWY:
- prace nad grą były wstrzymane na grubo ponad rok.