autor: Adam Kaczmarek
Boom Blox - zapowiedź - Strona 2
Mariaż Stevena Spielberga z Electronic Arts odbył się bez hucznych imprez i fanfar. Na pierwszy rzut oka wydaje się, iż growy debiut również nie będzie spektakularny. A to za sprawą Boom Blox, które z licencją filmową nie ma nic wspólnego.
Przeczytaj recenzję Boom Blox - recenzja gry
Dużą rolę odegra tu technologia Havok. Klocki przewracać się będą zgodnie z prawami fizyki. Ich ruch dyktowany będzie przez siłę włożoną w rzut kulą, sąsiedztwo innych klocków oraz... wybuchy. Nunchuckiem natomiast pobawicie się w zatrzymywanie czasu i poruszanie kamerą. Gadżet nie jest jednak wymagany do uruchomienia gry.
W Boom Blox użytkownik znajdzie 3 tryby. Pierwszym z nich jest zwykła kampania dla pojedynczego gracza. Tryb fabularny wprowadzi nieco zamieszania w zasady rządzące rozgrywką. Poza zwykłymi klockami pojawią się nowe, oryginalne, z wizerunkiem postaci u boku. Oczywiście wystąpi podział na bohaterów pozytywnych oraz negatywnych. Tych pierwszych należy chronić wszelkimi możliwymi sposobami. Inna metoda polega na dokładnym poznaniu jednostek i zachodzących relacji pomiędzy nimi. Przykładowo żniwiarz podejmie się eliminacji przyjaznych klocków, a piesek (jako sojusznicza jednostka!) spróbuje go przed tym powstrzymać. Nic jednak nie przebije klocka-bobra, który skonsumuje najwartościowsze składniki plansz. Takich postaci znajdziemy w grze ponad 30. Oprócz nich pojawią się układanki o specyficznych właściwościach chemiczno-fizycznych. Czerwone cegiełki po kontakcie z rzuconą kulą momentalnie eksplodują, a żółte wyemitują ścianę dymu utrudniającą precyzyjny rzut.
Na kampanię złoży się ponad 70 misji (plus 12 poziomów do odblokowania). Pojawi się także tryb szybkiego startu – automatycznie wybierze dla nas planszę z losowym układem klocków. Największym hitem okazać się może multiplayer. Jeżeli zakupisz Boom Blox z myślą o większej liczbie użytkowników – nie rozczarujesz się. Program obsłuży do 4 graczy naraz w trybach „versus” i „co-op”.

Ponadto twórcy oddadzą w nasze ręce prosty edytor, kryjący wszakże potężną moc. Budowa najprostszego poziomu to kwestia kilku machnięć Wii-motem. Jeżeli zamierzacie konstruować ambitniejsze lokacje, opcje ustawiania atrybutów pojedynczych klocków czy też włączanie do gry wspomnianych wcześniej bohaterów pomogą wam w tym. Usługa WiiConnect24 pozwoli na wymianę plansz między przyjaciółmi. To pokazuje, jaki wskaźnik „replay value” ma szansę posiadać ten tytuł.
Oprawa wizualna nie wywoła jednak u graczy opadu szczęki. Autorzy stawiają bardziej na prostotę i kolorystykę, aniżeli na bogactwo detali. Wynika to przede wszystkim z mocy konsoli, która obsłużyć musi nie tylko setki elementów na ekranie, ale także fizykę – przy zachowaniu płynnej animacji.
Lokacje zapowiadają się klimatycznie. W hawajskim środowisku Tiki-Tiki rozgrywka toczy się wśród palm i pochodni. Nie zabraknie także etapów ze średniowiecza (burzenie zamków!) oraz nawiedzonego domu. Otoczka gry zostanie dostosowana do najmłodszych, wszak zamierzonym odbiorcą gry są całe rodziny.
Debiut Stevena Spielberga w świecie gier to zdecydowanie bezpieczny krok. Dla posiadaczy Wii szykuje się naprawdę fajna, odprężająca rozrywka. Reżyser podpisując umowę podkreślił, iż angażuje się w produkcję tytułów, w które zagrać będzie mógł razem z dziećmi. O wykorzystaniu licencji filmowych nie ma obecnie mowy. I słusznie. Lepiej pograć w rodzinnym gronie w dopracowaną, zręcznościową, zabawną pozycję niż katować się kolejnymi przeciętniakami na bazie kinowych hitów.
Adam „eJay” Kaczmarek
NADZIEJE:
- fizyka gry i edytor poziomów;
- wymagać będzie główkowania i zręczności;
- miodny multiplayer.
OBAWY:
- nienajlepsza grafika.