autor: Szymon Błaszczyk
WALL-E - zapowiedź - Strona 2
WALL-E opowiada o przygodach robota, który skazany na samotność, tuła się po niemalże opuszczonej planecie Ziemi w poszukiwaniu przyjaciół. Cała historia sięga 700 lat wstecz.
Przeczytaj recenzję WALL-E - recenzja gry
Miejsce akcji WALL-E tylko początkowo będzie zawężone do planety Ziemi. Twórcy obiecują, że w finalnym produkcie pojawi się w sumie aż dziesięć najeżonych niebezpieczeństwami światów. Te mają być ogromne i nie sprawiać wrażenia opustoszałych. Co więcej, możliwe będzie ich dowolne eksplorowanie. Jeśli wierzyć zapewnieniom dewelopera, na niewidzialne ściany natrafimy bardzo rzadko lub nawet w ogóle. To dobrze wróży grze.
Bardzo ciekawie zapowiadają się elementy przygodowe. Od czasu do czasu oderwiemy się od poszukiwań resztek ziemskiej cywilizacji, by poznać bohaterów niezależnych. Większość z nich będą stanowić roboty, przy czym na kilku planetach z pewnością spotkamy też bardziej osobliwych nieznajomych, jak na przykład komicznie wyglądające stworki. Z niektórymi NPC-ami istotnymi dla fabuły niejednokrotnie porozmawiamy. Oczywiście będziemy mieli wpływ na sposób prowadzenia dialogów. Nie wystarczy zatem tylko wciskać dowolny klawisz w celu przewinięcia kolejnych linijek tekstu. Jeśli wywrzemy dobre wrażenie na rozmówcy, zostaniemy odpowiednio nagrodzeni. Podarunki zazwyczaj będą stanowić jakieś przydatne gadżety. Pewną formą nagrody będą również misje bonusowe.

W zależności od sytuacji przejmiemy kontrolę nad WALL-E bądź EVE. Tytułowy bohater na pewno świetnie sprawdzi się z zadaniach wymagających małpiej zręczności. To właśnie nim przyjdzie nam sterować najczęściej. W EVE natomiast będziemy wcielać się nieco rzadziej, co nie znaczy, że etapy z udziałem tej maszyny sprawią graczowi mniej frajdy.
Zarówno Iniemamocni, jak i Ratatuj, czyli gry stworzone przez dewelopera pracującego nad komputerową oraz konsolową adaptacją najnowszego dzieła studia Pixar, to produkcje bardzo zabawne. Należy więc się spodziewać, że WALL-E także pod tym względem nie zawiedzie. Mechaniczne postacie będą kwitować niektóre sytuacje żartobliwymi uwagami, a pociesznymi gestami z pewnością rozbawią do łez nie tylko dzieciaki.
Nie zabraknie multiplayera. Jest o to tyle istotne, że tryb dla pojedynczego gracza raczej będzie krótki. Kilka wieczornych partyjek powinno wystarczyć, by się z nim uporać. Niemniej jednak na WALL-E warto czekać. Rozgrywka zapowiada się całkiem ciekawie, zaś o udźwiękowienie oraz oprawę graficzną nie ma się co martwić. Gra pojawi się na chyba wszystkie możliwe platformy, nie wyłączając leciwej czarnulki. Premiera odbędzie się dopiero w czerwcu, więc zespół Heavy Iron Studios ma jeszcze sporo czasu, żeby wyeliminować ewentualne braki.
Szymon „SirGoldi” Błaszczyk
NADZIEJE:
- powinno być zabawnie;
- aż dziesięć zróżnicowanych światów do zwiedzenia.
OBAWY:
- gra raczej nie wybije się ponad przeciętność.