Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 lipca 2008, 11:23

autor: Katarzyna Grysiewicz

WALL-E - recenzja gry

Gry na podstawie filmów zwykle spisywane są na straty jeszcze zanim zawitają na sklepowe półki. Obawy co do niskiego poziomu pojawiały się również w przypadku tej produkcji, jednak szczęśliwie były zupełnie nieuzasadnione.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Po zmuszeniu widzów do obejrzenia szeregu zwiastunów, zapowiadających mniej lub bardziej ciekawe filmy animowane, światła w kinie gasną i na ekranie pojawia się WALL-E. Ten sympatyczny, acz nieco nieporadny robocik jest tytułowym bohaterem najnowszej produkcji Pixaru. Historia rozpoczyna się siedemset lat po tym, jak ludzie z powodu wzrastającego skażenia środowiska zdecydowali się na opuszczenie Ziemi i zamieszkanie na Aksjomacie – luksusowej stacji kosmicznej. Na Błękitnej Planecie pozostały jedynie Wysypiskowe Automaty Likwidująco-Lewarujące klasy E (w skrócie WALL-E), których zadaniem było w ciągu pięciu lat doprowadzenie świata do stanu nadającego się do ponownego zamieszkania. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem.

WALL-E przedstawia niezbyt optymistyczne rysującą się wizję ludzkości, która – tonąc we własnych śmieciach – szuka swojego miejsca w kosmosie, stając się jednocześnie bezmyślną cywilizacją konsumpcyjną. Jednak WALL-E to również wspaniała historia o wytrwałości, dążeniu do celu, potrzebie bliskości, bezgranicznej miłości i poświęceniu dla innych. Opowieść o uczuciu dwu niezwykle różnych robotów niejednokrotnie wzrusza i sprawia, że łezka kręci się w oku. Niestety, tak jest tylko w przypadku kinowego pierwowzoru. Gra znacznie spłyca filmową fabułę, a momentami spycha ją na dalszy plan. Co więcej, pewne jej elementy są przedstawione z zupełnie z innej perspektywy (np. w grze to EVA zostaje uszkodzona w sypie śmieci na Aksjomacie), a niektórych wcale w filmie nie ma (próba odnalezienia innych automatów typu WALL-E).

Iście romantyczne otoczenie.

Także kreacje głównych bohaterów potraktowano odrobinę po macoszemu. O ile WALL-E nadal jest niezwykle uczuciowym i wrażliwym robotem, zachwycającym się otaczającym go światem, o tyle EVA całkowicie nie przypomina swojej kinowej odpowiedniczki. Filmowa sonda była „kobietą” zdecydowaną, zdolną poświęcić wszystko, aby wykonać powierzone jej zadanie. Natomiast w grze jej osobowość została gdzieś zagubiona, przez co EVA stała się mało widoczna.

WALL-E w akcji

Gra jest niezbyt wymagającą zręcznościówką, zawierającą elementy platformowe i logiczne. Po wcieleniu się w robota zabawa w głównej mierze polega na wykonywaniu zadań przydzielanych na początku każdego rozdziału. Przede wszystkim na docieraniu do wyznaczonych celów. Po drodze należy zająć się wieloma rzeczami, m.in. rozbijaniem skrzyń uzupełniających poziom życia i lasera czy szukaniem jednostek energii, pozwalającej na zaliczenie poziomu. Ciekawie prezentuje się zbieranie przez głównego bohatera artefaktów, stanowiących przedmioty użytku codziennego. WALL-E zachwyca się znalezionym biustonoszem, farbką z tubce, lornetką czy deską klozetową, wykorzystując je w ciekawy sposób.

Niejednokrotnie, aby odnaleźć przejście do kolejnej lokacji, należy rozwiązać prostą zagadkę, np. odpowiednio ustawić klocki, uruchamiając mechanizm otwierający drzwi. Zabawę urozmaicają liczne mini-gierki, np. niszczenie laserem kosmicznych śmieci, hakowanie systemu zabezpieczeń czy skakanie po „kłodach”, niczym w klasycznej grze Frogger.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.