autor: Marek Czajor
LEGO Indiana Jones: The Original Adventures - zapowiedź - Strona 2
Popularność gier z legoludkami nie maleje. Mieliśmy starwarsy, będziemy mieć Batmana i Indianę Jonesa. Zapowiada się niezła zabawa.
Przeczytaj recenzję LEGO Indiana Jones: The Original Adventures - recenzja gry
W nowej grze kierował będziesz tytułowym zabijaką i... no właśnie, kim jeszcze? Bo esencją gier z serii LEGO jest możność wcielania się w wiele postaci i nie sądzę, by autorzy zrezygnowali z tego patentu. Oczywiście, mając w pamięci filmowych towarzyszy Indy’ego stawiam w pierwszym rzędzie na Marion, Marcusa i Sallah z Poszukiwaczy Zaginionej Arki, Willie, Shorty’ego i kapitana Blumburtta ze Świątyni Zagłady oraz Jonesa Seniora i Elsę z Ostatniej Krucjaty. Z pewnością grywalnych legoludków będzie znacznie więcej (w LEGO Star Wars była ich grubo ponad setka), ponadto w bazie znajdą się zapewne również różne czarne charaktery, jak naziści, Indianie, fanatycy religijni, muzułmańscy ekstremiści itd. Ile tego będzie – zobaczymy.
Fabuła LEGO Indiana Jones: The Video Game nawiązywać ma do wszystkich trzech filmowych epizodów, bazując na najbardziej charakterystycznych wątkach (pamiętasz ucieczkę przed wielką, kamienną kulą?). Starwarsowe gry z legoludkami zawierały po sześć etapów na każdą część filmu, więc jeżeli prawidłowość ta zostanie w Indianie zachowana, możemy liczyć na jakieś 18 misji podstawowych. Doliczając do tego poziomy bonusowe kroi się całkiem pojemny tytuł. Oby tylko nie był tak banalnie łatwy, jak w poprzednich odsłonach LEGO, bo tych kilka godzin na skończenie gry to odrobinkę za mało.
Rzut oka na trailer wystarcza, by nie mieć wątpliwości, iż przygody sympatycznego archeologa zostaną przedstawione w podobnie lekki, humorystyczny sposób, jak wcześniej rycerzy Jedi. Jeśli nie oglądałeś w kinie któregoś z obrazów o Henrym to dalibóg, gdy zagrasz w LEGO Indiana Jones: The Video Game, nie próbuj zawartych weń cut-scenek traktować jako uzupełnienia swojej wiedzy o filmie! Autorzy bawią się bowiem fabułą zmieniając sens większości wątków tak, by były one bardziej zabawne. I tak np. gdy w amazońskiej dżungli zdrajca Belloq próbuje odebrać Henry’emu zdobyty przed chwilą złoty artefakt, ten usiłuje mu wcisnąć... gumową kaczuszkę! He he, nie przypominam sobie jakoś tej sceny w filmie.