autor: Marek Czajor
Code Lyoko: Quest for Infinity - przed premierą - Strona 3
Po majowej premierze Code Lyoko na NDS-a czas na wersję na dużą konsolę Nintendo. Czy gra oparta na umiarkowanie popularnym serialu ma szansę na sukces? Cóż, szansa zawsze jest…
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Zabite stwory gubić będą „zbierajki”, upgradujące twoje zdrowie i poszerzające zdolności bojowe. Oprócz broni, każda postać posiadać będzie unikalne zdolności specjalne, przydatne w pokonywaniu trudnych etapów. I tak Aelita, gdy zajdzie potrzeba, wzniesie się w powietrze, Odd wespnie się na najwyższe skały, Yumi usunie przy pomocy telekinezy przeszkody z drogi, a Ulrich sprintem przebiegnie przez niebezpieczny teren. Również w tym aspekcie zabawa kontrolerami Nintendo sprawi ci sporo frajdy i zarazem trudności, bowiem żeby np. utrzymać Aelitę w powietrzu, będziesz musiał zsynchronizować ruchy Wii-lota i Nunchuka. Jeden błąd i dziewczyna zapikuje w dół.
Oprócz walki będziesz mógł poruszać się pojazdami i toczyć powietrzne pojedynki. W przypadku poduszkowców nie wiadomo na razie, czy zabawa nimi będzie równie mało urozmaicona, jak na NDS-ie (jazda „w rynnie” po trasach ograniczonych ścianami, proste omijanie przeszkód i zbieranie „itemów”), czy może autorzy wymyślą coś bardziej ambitnego. Jeśli chodzi o powietrzne walki, ponoć istnieje pomysł na stworzenie czegoś na wzór stareńkich Asteroids czy też Star Foxa, tylko w lepszej oprawie. Czy to wypali – zobaczymy.
Do premiery Code Lyoko: Quest for Infinity zostało trochę czasu. Na razie nie ma pełnego obrazu, czym będzie gra, gdyż producent nie odkrył wszystkich kart. Czy oprócz wspomnianych przeze mnie nowinek autorzy dodadzą jeszcze coś ekstra od siebie? Bo na handheldzie wystarczy raptem 10 godzin na skończenie gry i nie wyobrażam sobie, by tu miało być podobnie. Może więc będą jakieś bonusowe etapy, dodatkowe tryby, multiplayer? Sam pomysł na przeniesienie średnio popularnej kreskówki na konsolę Wii nie jest zły, ale to chyba za mało, by wzbudzić powszechne zainteresowanie. Cóż, poczekamy, choć bez przebierania nogami.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
NADZIEJE:
- mniej główkowania a więcej akcji – dobry ruch, bo Wii nie jest konsolą do przygodówek;
- pełne wsparcie dla sensorów kontrolerów Wii rozwinie Twoją tężyznę fizyczną i nie pozwoli na zgnuśnienie na kanapie;
- więcej poziomów i dodatkowy tryb powietrznych walk opóźnią znudzenie grą.
OBAWY:
- gra nie będzie na tyle przełomowa, by zainteresować kogoś oprócz fanów serialu.
- mimo paru zmian brak czegoś rewolucyjnego (choćby multiplayera), co odróżniałoby w istotny sposób obie wersje.