autor: Marek Grochowski
FIFA Manager 08 - przed premierą - Strona 2
Walka z tegoroczną edycją Football Managera zapowiada się ciekawiej niż kiedykolwiek. Chcąc zachować pozycję lidera, Sports Interactive będzie musiało mocno podkręcić tempo.
Przeczytaj recenzję FIFA Manager 08 - recenzja gry
W trybie sterowania pojedynczym piłkarzem widać pewien progres. Rok temu, chcąc samemu pokopać piłkę, trzeba było zaczynać od kontrolowania któregoś z najsłabszych kopaczy. Teraz można objąć władzę nad dowolnym zawodnikiem swojego zespołu. To tak na wszelki wypadek, gdyby pozostała dziesiątka odmawiała wykonywania trenerskich założeń.
Sądziłem, że po przejściu do EA znanego z propagandowych powiedzonek (a jeszcze bardziej z wyjątkowo zabawnych tatuaży) Petera Moore’a wszystkie mecze będą teraz „epickie”, „wstrząsające” albo przynajmniej „och, ach”, ale na szczęście marketingowe wstawki dawnego szefa Xboksa nie dotarły jeszcze do producentów FIFA Managera i zaoszczędzili sobie oni peanów na temat przebiegu wirtualnych pojedynków. Nie ma bowiem co ukrywać, że w tym aspekcie sprawa wygląda prosto: całe spotkanie możemy śledzić, widząc sam komentarz tekstowy, ewentualnie przeglądając podstawowe wykresy. Lepiej jednak zdecydować się na obejrzenie trójwymiarowej animacji, bo dopiero dzięki niej widać naprawdę, jak sprawdzają się w praniu wydawane przez gracza instrukcje.
Jeśli jednak komuś się spieszy, wystarczy, że przesunie suwak tempa w prawą stronę i gra od razu stanie się szybsza. W skrajnych wypadkach (np. po podjęciu decyzji o skończeniu z komputerowym nałogiem) można zdecydować się na jeszcze drastyczniejszą opcję natychmiastowego rozstrzygnięcia meczu – program dokonuje wówczas błyskawicznych obliczeń i od razu wyświetla wynik.
Wśród innych opcji, jakim mogłem się dokładniej przyjrzeć, poprawnie wypada edytor stadionów. Budowanie własnych aren odbywa się na zasadzie wybierania z listy odpowiednich elementów i łączeniu ich niczym klocków. Programiści zapewnili mnie, że zaimplementowane w grze narzędzie pozwoli odbiorcy na odwzorowanie absolutnie każdego obiektu piłkarskiego, jaki istnieje w rzeczywistości – nawet, jeśli to nieprawda, to ładnie wymyślone. Rzecz jasna, z początku próby zastępowania profesjonalnego architekta mogą kończyć się fiaskiem, więc w przypadku zbudowania, dajmy na to, zbyt fikuśnego sektora dla kibiców, wszystko da się jeszcze odkręcić, kopiując w źle zaaranżowane miejsce sąsiednią trybunę.
Aby być na czasie, EA przemyślało również problem skautingu – pragnąc dowiedzieć się więcej o wartych uwagi piłkarzach, należy rozwijać własne zdolności menedżerskie, gdyż postęp w doskonaleniu cech mentalnych owocuje zwiększoną dokładnością w zdobywaniu informacji (głównie liczbowych) o obserwowanych talentach.
Nieźle zapowiada się też system motywacji i obietnic, które można składać swoim graczom. Dotrzymywanie przez trenera danego słowa przyczynia się do wzrostu zaufania i poziomu morale u każdego ze sportowców. Bycie niesłownym lub stawianie zbyt wysokich wymagań psuje z kolei atmosferę w drużynie i grozi rychłą klęską na futbolowym polu walki.
Kiedy jednak wszystko toczy się według planu, można pomyśleć o założeniu własnej galerii sław i przenieść do niej portrety zasłużonych dla klubu osób. Nie ma to co prawda kolosalnego wpływu na rozgrywkę, ale muszę przyznać, że bardzo estetycznie wygląda. Bo wszystko w dziecku Bright Future prezentuje się ładnie. Działa też niezgorzej, więc walka z tegoroczną edycją Football Managera zapowiada się ciekawiej niż kiedykolwiek. Chcąc zachować pozycję lidera, Sports Interactive będzie musiało mocno podkręcić tempo. Niemcy mają teraz bowiem swoje własne Wunderwaffe.
Marek „Vercetti” Grochowski