autor: Maciej Jałowiec
Ancient Wars: Sparta - testujemy przed premierą - Strona 2
Ancient Wars: Sparta nie wniesie świeżości do gatunku, ale mimo to dostarczy sporo dobrej zabawy.
Przeczytaj recenzję Ancient Wars: Sparta - recenzja gry
A jak wygląda sama walka? Cóż, pozostawia ona sporo do życzenia. Mamy tutaj do czynienia z klasycznym sposobem prowadzenia wojny – nazbieraj mnóstwo wojska, a następnie zalej nim obozowisko przeciwnika. Nie ma tutaj żadnych bardziej wyszukanych i finezyjnych taktyk. Nawet można zrezygnować z wszelkich jednostek strzeleckich na rzecz żołnierzy posługujących się wyłącznie bronią białą, a i tak wygra się bitwę. Sprawdza się to zarówno na niższych, jak i wyższych poziomach trudności, z tym że w wypadku tych drugich trzeba dłużej zbierać wojsko, i tyle. Jeśli ktoś poszukuje gry, w której trzeba się nieźle nakombinować, żeby odnieść zwycięstwo – przykro mi, Sparta absolutnie nie przypadnie mu do gustu.
Misje na ogół polegają na zniszczeniu miejscowości wroga, lecz piszę „na ogół”, gdyż zdarzają się chlubne wyjątki od tej reguły. Niektóre zadania ewidentnie różnią się od reszty. Polegają one na, na przykład, eskortowaniu karawany lub utrzymania pewnego ważnego strategicznie miejsca do momentu przybycia posiłków. Urozmaiceniem są również misje, w których praktycznie brakuje surowców potrzebnych do stworzenia armii. W takich sytuacjach, zaczyna się wędrówka po całej mapie w poszukiwaniu, na przykład, złoża złota.

Należy również dodać, że sam tytuł Ancient Wars: Sparta może troszeczkę wprowadzać w błąd. W rzeczywistości, gra oferuje trzy kampanie, różniące się pod względem poziomu trudności. Idąc od najniższego, są to: spartańska, egipska i perska. Różnice między tymi nacjami są, jak nietrudno się domyślić, bardzo niewielkie i praktycznie nie wpływają na sposób prowadzenia rozgrywki.
Przyszła pora odpowiedzieć na kolejne pytanie – co z prawdą historyczną? Niestety, nie było mi dane walczyć ani pod Platejami, ani w Wąwozie Termopilskim (choć niewykluczone, że ostatnie misje kampanii Sparty oferują taką możliwość), lecz pojawiają się postacie, o którym możemy czytać w podręcznikach do historii. Pojawiają się nie tylko królowie, tacy jak Kserkses, Leonidas, Inaros czy Demeratus, ale również mamy do czynienia z okolicznościami, jakie rzeczywiście zaistniały niegdyś w Helladzie. Przytoczyć tu można choćby walki, jakie wywiązały się między wspomnianym królem perskim, Kserksesem, a jego bratem, Artebanosem, który podstępem został pozbawiony praw do tronu. W kampanii spartańskiej natomiast, przez kilka misji przewija się sprawa ateńskiej Polis, która nie udzieliła królowi Leonidasowi pomocy w walce z Persami w wąwozie Termopile. Zachowano również odpowiednie nazwy jednostek. Siłą roboczą są Heloci, zaś w wojsku służą między innymi Spartiaci, lekka piechota zwana Psiloi oraz waleczne i niesamowicie skuteczne w boju oddziały Hoplitów. Diabeł pewnie jak zwykle tkwi w szczegółach, lecz sądzę, że nikogo nie zdenerwują drobnostki pokroju, na przykład, odmiennego niż w rzeczywistości kształtu tarcz konkretnej nacji.