autor: Michał Basta
Field Ops - zapowiedź - Strona 2
Tytułom, które starały się połączyć ideę FPS-a z RTS-em nigdy nie udało się przebić do czołówki. Field Ops zapowiadają się jednak niezwykle interesująco, przede wszystkim dzięki unikalnemu podejściu do gameplay’a.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Ludzie z Digital Reality szykują całą masę różnorodnych jednostek, którymi będziemy dowodzić. Terrorystom nie łatwo będzie żyć ze świadomością, że jeśli tylko wychylą się z kryjówki to mogą zostać zbombardowani przez samoloty i śmigłowce, przejechani przez kilkunastotonowy czołg lub rozstrzelani przez amerykańskich żołnierzy. Na szczególną uwagę zasługują ci ostatni, którzy zostaną pogrupowani na kilka niepowtarzalnych klas. Dzięki temu w trakcie rozgrywki pokierujemy m.in. medykiem, snajperem, inżynierem oraz saperem. Oczywiście każdy został przewidziany do innych zadań i współpraca między nimi znacznie zwiększy siłę uderzeniową zespołu. Dodatkowo gracz uzyska dwie specjalne komendy, dzięki którym łatwiej opanuje harmider panujący na polu bitwy. Pierwszą z nich jest „snap to cover”. Po jej aktywowaniu żołnierze natychmiast zaczną szukać jakiejś kryjówki (ściana, wrak samochodu etc.), co jest szczególne ważne w trakcie nieoczekiwanego pojawienia się przeciwnika. Drugim z trybów jest „overwatch”. Wskazujemy w nim naszym podkomendnym pozycję, jaką mają osłaniać. Kiedy tylko pojawi się tam jakiś wróg, od razu zostanie przywitany ostrą kanonadą. Może to znacząco wpłynąć na bezpieczeństwo żołnierzy, w trakcie ich przemieszczenia po nieznajomym terenie.
Oprócz trybu dla pojedynczego gracza do gry ma zostać dołączony multiplayer, umożliwiający jednoczesną walkę do sześciu zawodników. W jego skład wejdą trzy typy rozgrywki: ratowanie VIP-ów, podkładanie bomb oraz conquest. Przed przystąpieniem do gry każdy musi ustalić stronę, po której się opowie (terroryści lub antyterroryści), skład swojej drużyny, a następnie odpowiednio rozmieścić swoich ludzi na mapie. Podobnie jak w single playerze możemy od tej pory dowodzić naszymi żołnierzami z widoku strategicznego lub pierwszoosobowego. Pierwszy z nich jest szczególnie ważny w czasie badania terenu i odkrywania mapy. Wszystko za sprawą mgły wojny, przez którą nie widzimy ruchów naszego przeciwnika. Jednak kiedy dojdzie już do spotkania dwóch walczących stron, lepiej bezpośrednio pokierować jednym z naszych ludzi, co przełoży się na celność sterowanej przez nas postaci.
Niezwykle ważną rolę w Field Ops będzie odgrywać oprawa graficzna. Tutaj już autorzy nie mogą się wymigać stwierdzeniem, że nie to jest w strategiach najważniejsze, ponieważ w trybie pierwszoosobowym na wierzch od razu wyjdą wszystkie niedoróbki. Dostępne w sieci screeny oraz trailery pokazują, że na tym tle gra wypadnie nieźle. Oczywiście nie ma tutaj mowy o efektach znanych choćby z Gears of War, ale pomimo zastosowania pewnych uproszczeń, widocznych szczególnie w przypadku otoczenia, pozycja z Digital Reality trzyma solidny poziom. Niewątpliwą zaletą stanie się niemal nieograniczona interakcja ze środowiskiem, umożliwiająca nam efektowne zniszczenie wszystkiego, co znajduje się w zasięgu wzroku.
Field Ops zapowiadają się niezwykle interesująco, przede wszystkim dzięki unikalnemu podejściu do gameplay’a. Jeśli autorzy w trakcie produkcji nie „skaszanią” zapowiedzianych przez siebie rozwiązań, to ich najnowsze dzieło ma szansę na przetarcie nowych szlaków i odniesienie większego sukcesu niż wiekowy Battlezone.
Michał „Wolfen” Basta
NADZIEJE:
- świeże spojrzenie na gry strategiczne;
- dużo różnorodnych oddziałów;
- dopracowana i posiadająca dużo możliwości piechota;
- tryb multiplayer.
OBAWY:
- czy to połączenie wypali?
- oprawa graficzna, która do czasu premiery może jeszcze bardziej stracić na atrakcyjności.