autor: Artur Falkowski
Eragon - test przed premierą - Strona 4
Eragon zniknie wśród wielu podobnych tytułów. Nie mamy bowiem do czynienia z grą per se, a raczej z gadżetem związanym z promocją kinowej megaprodukcji, choć przyznać trzeba, że nieźle się w tej roli spisuje.
Przeczytaj recenzję Eragon - recenzja gry
Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to trzeba powiedzieć, że jest przyzwoita. Może nie jest zbyt powalająca, postacie nie poruszają ustami podczas wypowiedzi, a animacja czasami wygląda dość koślawo, ale ogólne wrażenie jest pozytywne. Niestety wszystko psuje kamera. Po pierwsze, nie można zmieniać jej ustawienia, co, według mnie, jest warunkiem sine qua non współczesnych gier akcji. Po drugie, dość często zdarza jej się tak nieszczęśliwie ustawić, że nie sposób domyślić się, którędy prowadzi dalsza droga. W jednej z początkowych misji utknąłem na długie minuty tylko dlatego, że widok pomieszczenia uniemożliwiał mi dostrzeżenie skrytych w kącie schodów.
Twórcy Eragona nie ukrywają, że gra powstała głównie z myślą o konsolach. Napis, który ukazał się moim oczom zaraz po uruchomieniu gry informował, że w celu optymalnej rozgrywki powinienem zaopatrzyć się w pada, najlepiej takiego, jaki dołączony jest do X360(!). Nie będę jednak wytykać autorom tej małej kryptoreklamy. Zamiast tego stwierdzę, że wrażenia z gry dużo tracą przy korzystaniu z klawiatury. Zatem jeżeli ktoś myśli na poważnie o grze w Eragona na pececie, proponuję mu zaopatrzyć się w joypada.
Tym, co bardzo mile zaskakuje, jest ścieżka dźwiękowa. Odgłosy tła, filmowa muzyka oraz głosy postaci (grę testowałem w wersji anglojęzycznej) podkładane przez aktorów występujących w kinowej produkcji (John Malkovich, Jeremy Irons, Edward Speelers, Robert Carlyle i inni) robią naprawdę duże wrażenie. Udźwiękowienie to spory atut Eragona. Przede wszystkim pomaga wczuć się w fabułę, ale również zwiększa emocje związane z eliminacją kolejnych wrogów.

Czas na małe podsumowanie. Gra Eragon nie jest może żadną wyjątkową produkcją i nie aspiruje do tego, by za taką ją uważać. Podobnie jak Paolini korzystał ze sprawdzonych motywów literackich i filmowych, tak Stormfront Studios postawiło na wypróbowane rozwiązania z innych gier akcji. Niestety przyjemność psuje beznadziejna praca kamery oraz niedopracowane sterowanie. Fani książki mogą skonfrontować swoją wizję z tym, co przygotowali im autorzy. Pozostali być może również znajdą w niej coś dla siebie.
Na zakończenie muszę wyjaśnić pewne nieporozumienie. Niektórzy gracze na forach internetowych w Eragonie widzieli odpowiedź na powstającą na konsolę PlayStation 3 grę Lair. Muszę ich srodze rozczarować. O ile tworzona z myślą o nowej platformie Sony produkcja ma spore szanse, by stać się jedną z ciekawszych gier akcji, tak Eragon zniknie gdzieś wśród wielu podobnych tytułów. Nie mamy bowiem do czynienia z grą per se, a raczej z gadżetem związanym z promocją kinowej megaprodukcji, choć przyznać trzeba, że nieźle się w tej roli spisuje.
Artur „Metatron” Falkowski
NADZIEJE:
- łatwy, prosty i przyjemny system walki;
- walki powietrzne;
- doskonała ścieżka dźwiękowa.
OBAWY:
- brak możliwości zmiany ustawienia kamery;
- niska inteligencja kierowanego przez komputer towarzysza;
- niedopracowane sterowanie klawiaturą;
- mało rozbudowane walki powietrzne.