autor: Artur Falkowski
Eragon - test przed premierą - Strona 2
Eragon zniknie wśród wielu podobnych tytułów. Nie mamy bowiem do czynienia z grą per se, a raczej z gadżetem związanym z promocją kinowej megaprodukcji, choć przyznać trzeba, że nieźle się w tej roli spisuje.
Przeczytaj recenzję Eragon - recenzja gry
Zacznijmy jednak od fabuły, która podąża wytyczoną przez film ścieżką. Oto wychowywany gdzieś na prowincji młody chłopiec, Eragon, wchodzi w posiadanie dziwnego, dużego jajka. Z niego wylęga się smoczyca Saphira. Szybko okazuje się, że los bohatera jest z nią silnie związany. Jego przeznaczeniem nie jest spokojne życie w domowym zaciszu. Jako Smoczy Jeździec będzie musiał zmierzyć się ze złym tyranem Galbatoriksem. Tak rozpoczyna się jego przygoda. W czasie swojej podróży młodzieniec rozwinie swoje umiejętności, nauczy się posługiwać magią oraz stanie się silnym wojownikiem.
W szczegóły nie będę wnikał, ponieważ nie chcę zbyt wiele zdradzać. Powiem tylko, że fabułę poznajemy z krótkich filmików, które poprzedzają każdą rozpoczętą misję. Nie są to jednak ujęcia z filmu, lecz scenki wzorowane na kinowej produkcji.
Przejdźmy teraz do samej rozgrywki. Przez większość czasu przedzieramy się przez różnorodne lokacje, wspinamy się, skaczemy i, co najważniejsze, rozprawiamy z niezliczoną ilością wrogów. Początkowo do swojej dyspozycji mamy jedynie kilka ciosów i ich kombinacje. Ponadto możemy rzucić przeciwnikiem oraz dobić go, kiedy upadnie na ziemię. Oczywiście możemy również blokować ciosy nieprzyjaciół i wykonywać uniki. W sumie system nie jest zbytnio skomplikowany, więc po kilku minutach gry pokonywanie kolejnych wrogów nie sprawia już większych problemów. Tym, co może mocno zepsuć przyjemność, jest fakt, że nie możemy wyprowadzonego przez nas combosa w żaden sposób zatrzymać. Jeżeli nasz przeciwnik zdoła umknąć przed pierwszym ciosem serii, to kończymy bezsensownie młócąc mieczem w powietrzu. W przypadku starć z większą liczbą przeciwników, jest to szczególnie irytujące, a czasami może przyczynić się nawet do naszej porażki.
Poza walką w zwarciu możemy posłużyć się łukiem i eliminować naszych przeciwników na dystans. Wraz z rozwojem fabuły dostaniemy możliwość naładowania naszych strzał magią, co w dużym stopniu zwiększy zadawane obrażenia.

Przyjemność z walk zwiększają zniszczalne elementy otoczenia. Nie jest ich może za wiele, ale rozwalenie barierek mostu, a następnie zrzucenie przeciwnika do rzeki jest całkiem ciekawym rozwiązaniem. Wykorzystując takie okazje, znacznie ułatwimy sobie starcia z niektórymi wrogami.
Dość szybko odkrywamy w sobie talenty magiczne. Teoretycznie dają nam one nieograniczoną moc, w rzeczywistości mogą być użyte tylko w zaplanowanych przez autorów miejscach. Wystarczy tylko, że zobaczymy symbol ręki, by wiedzieć, że należy na nim użyć magii. Skutek takiego postępowania zmienia się w zależności od przedmiotu, na który oddziałujemy. Możemy więc na przykład przesuwać rygle w drzwiach czy też wznosić pomosty z leżących desek. Ponadto możemy popychać i przyciągać do siebie wrogów. Zastosowany w grze system magii bardzo mocno kojarzy się z rozwiązaniem znanym już z obu części Lego Star Wars.