autor: Emil Ronda
Mortal Kombat: Armageddon - przed premierą - Strona 3
Wygląda na to, że będzie naprawdę WIELKI, przynajmniej jeśli chodzi o rozpiętość gry. Oto bowiem do naszej dyspozycji zostanie oddanych ponad 60 (!) postaci. Znajdą się tu prawie wszystkie (jeśli nie absolutnie wszystkie) persony znane ze świata Mortala.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Przygoda, przygoda! Każdej chwili szkoda!
Bracia o imionach Taven i Daegon. Ich ojciec musi zdecydować, który zajmie miejsce seniora. Wyznacza im więc zadanie – odnalezienie starożytnej broni, która pozwoli na zabicie wojownika o nazwie Blaze.
Zgadliście, do czego to wprowadzenie? Może – jak już pisałem – nie jestem fanem przygodowej edycji Mortala spod szyldu Shaolin Monks, ale jeśli komuś się taki tryb spodobał, to śpieszę donieść, że w Armageddonie go nie zabraknie. Taka single, jak i multiplayerową odskocznia od zwykłego okładania się. Oczywiście w trybie Konquest (bo tak się będzie nazywał) wciąż pranie po twarzach i innych częściach ciała będzie kluczowe, ale wzorem Shaolin Monks znajdzie się tu trochę chodzenia/biegania wzdłuż i wszerz plansz, zbierania ‘power-upów’ (celem odnowienia energii czy rozbudowy ciosów) i zręcznościowego skakania po platformach.

Koniec Mortala?
Na tej generacji platform – na pewno. Armageddon ma godnie pożegnać się z PlayStation 2 i pierwszym Xboxem. Zamysł programistów z Midway jest godny poklasku – oto bowiem zmierza do nas najbardziej dopieszczona, najbardziej rozbudowana część tej kultowej gry. Czy najlepsza? Tego nie da się tak określić. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek nowy Mortal dokonał większego lub choćby porównywalnego przełomu do tego, którego część z nas była świadkiem oglądając z rozdziawionymi buziami pierwszą część gry. Ale tym razem jest szansa na świetną grę – z wszystkimi niemal postaciami uniwersum, wieloma trybami, rozgrywką w sieci do 8 osób jednocześnie, szerokim edytorem postaci, wieloma bonusami do odkrycia (potwierdzono powrót zmodyfikowanego systemu otwierania ‘krypt’ znanego choćby z Deception), dopieszczoną grafiką (ta ulega ciągłej poprawie – prace trwają) i przyjaznym acz rozbudowanym systemem sterowania. No, no! Zerknąłem na to co napisałem i gdyby to wszystko się sprawdziło w recenzji, wyszłaby nam bijatyka niemal idealna, oczywiście zakładając, że klimat serii się utrzyma. A niech tam... mam dobre przeczucia.
Emil „Samuraai” Ronda
NADZIEJE:
- ogrom postaci – ponad 60 wojowników robi wrażenie!
- godne podsumowanie serii Mortal Kombat na konsolach odchodzącej generacji;
- modyfikacje w systemie walki znanym z MK: Deception, dające dużo większe możliwości;
- tryb on-line do 8 graczy jednocześnie (turnieje);
- KLIMAT – niech będzie mrocznie, krwawo, poważnie i nie nazbyt groteskowo! ach... rozmarzyłem się.
OBAWY:
- wspomniane w „nadziejach” zmiany w systemie walki mogą – źle zaimplementowane – za bardzo go udziwnić;
- lagi w trybie sieciowym - w Deception niestety występowały z przerażającą częstotliwością.