autor: Wojciech Gatys
Defcon: Globalna wojna termonuklearna - przed premierą - Strona 3
Pamiętacie film Gry Wojenne? Pewnie nie, bo nawet ja jeszcze tak długo nie żyję, ale fanom klasyki na pewno od razu przyjdzie on do głowy – jednowymiarowa mapa, migające, czerwone kropki i... napięcie sięgające zenitu.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
A może dlatego, że przeciętna dniówka w biurze trwa właśnie tyle? Można więc spokojnie przyjść do pracy (może nawet wcześniej, żeby zrobić z siebie męczennika), odpalić Defcon w tle, rozmieścić jednostki, wydać im rozkazy wykrywania wroga i siąść do Excela. Dzionek mija, a niepozorna ikonka na pasku delikatnie miga. Czyżby przyszedł czas na rozpoczęcie przygotowań do uderzenia? Trzeba szybko przestawić silosy w tryb ataku i przygotować się na pierwsze uderzenie tego sprytnego księgowego z pokoju obok!
I nagle pojawia się największe zagrożenie dla świata... szef przyszedł o coś spytać! Cenne sekundy mijają, ikonka wciąż dyskretnie miga, a my nie możemy się zająć grą! Być może w tej chwili pierwsze rakiety spadają na Cincinatti, a my wciąż tłumaczymy temu (...miłemu dyrektorowi...), że ważną prezentacją zajmiemy się za moment! Trzeba przyznać, że tego typu emocje mogą przyprawić o palpitację serca nawet najbardziej zaawansowanego stratega, a w krótkiej chwili wrażenia związane tylko z grą można przenieść do świata rzeczywistego! Nic prostszego bowiem, jak naszemu sympatycznemu współpracownikowi, z którym toczymy termonuklearny pojedynek, podesłać kilku klientów akurat w czasie, gdy planujemy atak. Zacięte biurowe starcia mogą wywołać naprawdę gorącą atmosferę – i to tuż pod okiem bossa!
Jak wspomniałem na samym początku, do gier Introversion zawsze podchodziłem sceptycznie. Średniej jakości grafika i – moim skromnym zdaniem – wcale nie takie przełomowe pomysły czyniły z Uplinka i Darwinii paradoksalnie bardziej wytwory medialne (toż to produkcje niezależne!) niż prawdziwe wytwory geniuszu. Wiem, że fani introwertyków (a jest ich niemało) nie zgodzą się z tą opinią, ale według mnie dopiero Defcon jest w stanie przynieść nam tyle zabawy, ile potrzeba. Jak widać czasem jeden, niewielki, ale szatańsko (tak, wiem, to już drugi raz w tej zapowiedzi, będę ograniczał) genialny pomysł może wnieść więcej do gry, niż wszystkie pixel shadery tego świata. A więc, drodzy niezależni producenci. Zanim stworzycie kolejnego klona arkanoida, siądźcie i pomyślcie. Może wymyślicie coś, co poprawi humor wszystkim pracownikom biurowym tego świata...
Wojtek „Malacar” Gatys
NADZIEJE:
- genialny, biurowy tryb multiplayer;
- strategia na naprawdę światową skalę;
- duże grono fanów Introversion.
OBAWY:
- niewielki budżet gry;
- prosta, dwuwymiarowa grafika.