autor: Daniel Sodkiewicz
Battle Mages: Sign of Darkness - test przed premierą - Strona 3
BM:SoD zaoferuje nam cztery nowe kampanie, podczas których wcielimy się w czterech odmiennych magów. W czasie trwania 16 misji spotkamy na swojej drodze wojska: orków, nieumarłych, elfów i ludzi. Pod tym względem gra prezentuje się nad wyraz dobrze.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Jak widać, wszystkiego dodano po trochę, wprowadzono kilka ulepszeń, ot, zwykły dodatek. W przypadku Battle Mages najważniejsza jest jednak kwestia grywalności, która dotychczas bardzo szwankowała. Złym pomysłem wydaje mi się obecność czterech misji na każdą kampanię. Producent zapowiada, iż na przejście każdej z nich (misji) będziemy potrzebować około 3 godzin. Kilkudniowe obcowanie z betą pokazało jednak, że czas ten może się trochę wydłużyć. A może to misje są tak nudne, że każda minuta trwa godzinę? Program otrzymał trochę dynamizmu, dawka ta wydaje się jednak stanowczo za mała. Podczas zwiedzania dużych obszarów mapy, bardzo często napotykamy na wrogie jednostki. Walki trwają dość długo, nawet przy niewielkiej liczbie walczących, a chwile te przedłuża możliwość włączania pauzy, którą niejednokrotnie wykorzystujemy podczas krwawych starć.

Zadania, jakie otrzymujemy, niestety nie grzeszą pomysłowością, a ich realizacja sprowadza się zazwyczaj do monotonnej eksploracji mapy i eksterminacji wrogów. Jednymi z pierwszych wyzwań są np.: zabicie kilku niedźwiedzi, pozbycie się hordy wilków czy odnalezienie jakiegoś człowieka. Czasami przytłacza nas sytuacja, gdy znajdujemy się w centrum wielkiej mapy (z czającym się na każdym rogu niebezpieczeństwem), z garstką żołnierzy oraz pustą sakiewką. Aby zdobyć większą armię trzeba sporo się nachodzić i nawalczyć. Generalnie jest lepiej niż w Battle Mages, same walki wydają się ciekawsze i bardziej spektakularne, niemniej jednak całość wciąż prezentuje się mało atrakcyjnie od strony dynamizmu. Myślę, że lepszym rozwiązaniem, byłoby stworzenie większej ilości map do szybszej rozgrywki. Grze brakuje dynamiki, co potęguje monotonię.
Po Sign of Darkness nie należy spodziewać się więc cudów, a jedynie porządnego dodatku do przeciętnej i leciwej już przecież produkcji. Uruchomienie BM:SoD nie będzie wymagało podstawowej wersji gry. Jako samodzielne rozszerzenie, BM:SoD ma więc spore szanse na choćby skromny sukces wśród miłośników nietypowych gier strategicznych.
Daniel „Kull” Sodkiewicz