autor: Krzysztof Bartnik
Massive Assault: Phantom Renaissance - przed premierą - Strona 2
Wydawanie turówki wiąże się z ryzykiem. Gracze nastawieni są głównie na szybkie RTS-y, gdzie myślenie taktyczne sprowadza się do wyprodukowania jak największej ilości jednostek i zalania nimi wroga. „Domination” będzie odbiegać od powyższego schematu.
Przeczytaj recenzję Massive Assault: Phantom Renaissance - recenzja gry
Podczas wirtualnych zmagań należy dopilnować rozmieszczenia dalekosiężnej artylerii na kluczowych wzniesieniach, zastawiać pułapki na wroga, a także trzymać w odwodzie siły szybkiego reagowania, na wypadek gdyby oponentowi udało się znaleźć lukę w naszym systemie obrony. Każde natarcie musi być dobrze zaplanowane (ewentualne niepowodzenie nie może oznaczać pozostawienia państwa bez obrony), ważne jest również dbanie o zaplecze ekonomiczne (kontrolowane tereny generują zysk potrzebny do dalszych działań) oraz stopniowe zajmowanie kolejnych pół na mapie (charakterystyczna, przerywana linia wyraźnie wskazuje posiadany obszar). Duży wpływ na walkę będzie miał także brak tzw. „mgły wojny” (fog of war), dzięki czemu rywalizujące osoby dostaną możliwość obserwowania posunięć przeciwnika i dużo wcześniejszego reagowania na zagrożenia.

Wirtualne działania militarne obejmą dziesięć zróżnicowanych środowiskowo planet, na powierzchni których sprawdzimy w boju 36 rodzajów jednostek (od ciężkich mechów, poprzez futurystyczne śmigłowce bojowe, aż do szybkich, lekko opancerzonych łodzi). Sporo uwagi poświęcono też opcji zawierania sojuszy. W większości misji na mapie obecne są bowiem dodatkowe, neutralne frakcje. Jeżeli tylko gracz przeciągnie większość z nich na swoją stronę, to jego rywal będzie mógł zapomnieć o wygraniu scenariusza. Ponadto, Domination wprowadzi do rozgrywki znanej z Massive Assault zupełnie nowy tryb o nazwie „Assault”, w którym gracze dostaną do dyspozycji mocno ograniczoną ilość zasobów (co oznacza mniej jednostek do wyprodukowania), następnie zaś będą musieli przejąć kontrolę nad szeregiem bardzo dobrze strzeżonych twierdz. To z kolei wymusi konieczność stosowania o wiele bardziej skomplikowanych strategii na polu walki (osłanianie kluczowych oddziałów przy frontowym ataku, próby niespodziewanego wdarcia się do twierdzy, pozorny odwrót etc.).
Pozostałe nowości prezentują się typowo dla drugiej odsłony gry. Miłośnicy zmagań multiplayer znajdą w Domination możliwość rywalizacji w kilku graczy na jednym komputerze (hot-seat, gdzie rywalizujące osoby wymieniają się myszką) lub w postaci gry za pomocą e-maili, jak również sprawdzą swoje taktyczne umiejętności poprzez sieć lokalną lub Internet. Udoskonaleniu ulegną algorytmy inteligencji komputerowego przeciwnika (próby zaskoczenia graczy mają stać na porządku dziennym; w miarę osiąganych postępów poziom trudności będzie systematycznie wzrastał). Podobnie poprawiony zostanie trójwymiarowy silnik odpowiedzialny za oprawę graficzną. Zmagania przyjdzie nam obserwować z dowolnego położenia kamery, włączając w to nawet widok z poziomu dostępnych oddziałów. Twórcy opracowali także mnóstwo nowych modeli jednostek, efektów wybuchów, wystrzałów czy animacji, które – wnioskując już tylko z obserwacji screenshotów – będą trzymały bardzo solidny poziom wykonania. Do tego dochodzi jeszcze nowa ścieżka dźwiękowa, w której utwory mają dynamiczne zmieniać się w zależności od sytuacji panującej na ekranie monitora.
Uczciwie trzeba przyznać, że wydawanie w obecnych czasach strategii turowej wiąże się z pewnym ryzykiem. Gracze nastawieni są głównie na szybkie RTS-y, gdzie myślenie taktyczne sprowadza się do jednego: wyprodukowania jak największej ilości jednostek i (dosłownie) zalania nimi wroga. Domination będzie odbiegać od powyższego schematu, przez co może zostać odrzucony jeszcze na starcie, bądź też swoją specyfiką i „innością” zachęcić ewentualnych nabywców. Patrząc na sukces oryginalnego Massive Assaulta, sequel powinien bez większych trudności znaleźć swoje miejsce na rynku. Wielbiciele klasycznych gier turowych będą wniebowzięci (kiedy ostatnio dostali podobną produkcję?), pozostali powinni spróbować. Tak po prostu. Najwyżej sięgną po coś innego.
Krzysztof „ComCo” Bartnik