Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 16 września 2004, 12:52

autor: Piotr Deja

Shadow Ops: Red Mercury - przedpremierowy test - Strona 2

O ile w innych grach Zombie przeważał nacisk na realizm, tak w „Shadow Ops” zadbano przede wszystkim o widowiskowość oraz iście kinowy klimat. Fabuła gry to historia wzięta rodem z filmów i książek sensacyjnych.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Gracz zostaje od razu rzucony na głębokie wody, bez żadnego tutoriala lub treningu. Czeka go dwadzieścia pięć misji podzielonych na pięć epizodów, rozgrywających się w różnym częściach naszego globu. Syria, Kongo, Kazachstan i inne egzotyczne miejsca tylko czekają na to, by je odwiedzić. Cała zabawa przypomina grę w kotka i myszkę – gdy już myślisz, że zaginione narzędze zagłady jest na wyciągnięcie ręki, okazuje się, iż znajduje się ono zupełnie gdzie indziej, a ciebie czeka kolejna wycieczka. Misje są różne – w jednych masz ze sobą cały oddział, w innych jesteś samotnym wilkiem polującym na wrogów, wyposażonym tylko w snajperkę. Maksymalnie można nieść cztery rodzaje broni, każdą z nich możesz też walczyć wręcz. Wykonując zadania wykorzystamy ponad 20 autentycznych broni, w tym karabin M4, granatnik M203, karabin snajperski, pistolet oraz kilka rodzajów granatów. Granaty nie są „osobną” bronią, jak w większości gier – wystarczy wcisnąć odpowiedni hotkey, by bohater opuścił broń, wyrzucił granat i z powrotem podniósł giwerę, gotów eksterminować wrogów.

Na szczególną uwagę zasługuje AI, tak twoich współtowarzyszy jak i komputerowych przeciwników. Nie tylko współdziałają w grupach czy strzelają z ukrycia, potrafią także kopnąć rzucony weń granat lub podnieść go i odrzucić w twoją stronę. Jeśli działają w grupach, to jeden z wrogów może nawet rzucić się w stronę granatu, by ochronić swoich przyjaciół (godne... uwagi poświęcenie). Co ciekawe, AI steruje przeciwnikami coraz lepiej w miarę gry. Zwykli żołdacy czy słabo wytrenowani najemnicy chowają się za pierwszą lepszą zasłonę i na ślepo strzelają w miejsce, gdzie jesteś. Lepiej wyszkolone oddziały używają technik wykurzania i okrążania, znacznie lepiej ze sobą współpracując. Przykładowo, jeśli walczysz z trzema przeciwnikami, to możesz się spodziewać, iż jeden będzie próbował się do ciebie zbliżyć, a pozostała dwójka będzie go osłaniać, strzelając, byś nie wychodził z ukrycia. Komputer ma elastycznie dostosowywać się do otaczającego go terenu – inaczej AI zachowa się w mieście, inaczej w dżungli, a jeszcze inaczej otwartym terenie.

W wersji na Xbox’a był tryb co-operative, w PC go nie będzie. Jednak nie ma się czym przejmować – pozostaje Deathmatch, drużynowy Deathmatch, Capture the Flag i eskortowanie VIP-a (w niego wciela się gracz, który dzierży tylko i wyłącznie pistolet, a reszta drużyny musi go ochraniać przed drużyną przeciwną). Wersja pecetowa będzie zawierała razem trzydzieści map do multiplay’a (tych nie znajdziecie grając na Xbox’ie). Dodany zostanie także jeszcze jeden bonus – podzielenie ciała na strefy trafień. Logiczne – strzał w głowę powinien kończyć się natychmiastowym zejściem z pola bitwy. Niestety, stref tych nie uświadczymy podczas jednoosobowej rozgrywki. Niektóre poziomy do gry wieloosobowej będą na tyle wielkie, że spokojnie pomieszczą nawet i trzydziestu graczy. Choć gra wykorzystuje silnik UT2 2003, wersja PC będzie używała opcji sieciowych wprost z UT2004 – obsługujących m.in. komunikację głosową.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.