autor: Adam Kwaśkiewicz
Warcraft III: Reign of Chaos - przed premierą - Strona 2
Poprzednie tytuły z serii Warcraftów, podobnie jak wszystkie inne produkcje Blizzarda obrosły szybko w legendę. Czego możemy spodziewać się po kontynuacji sławnego poprzednika? Po odpowiedź na to pytanie zapraszam do treści zapowiedzi.
Przeczytaj recenzję Warcraft III: Reign of Chaos - recenzja gry
Producenci określają Reign of Chaos terminem Role – Playing Strategy, co ma sygnalizować, iż koncepcja strategii czasu rzeczywistego wzbogacona została o elementy RPG. Najlepiej chyba zrozumieć można ten fakt poprzez analizę funkcjonowania w grze specjalnych jednostek – herosów (zapowiada się, że będzie to jeden z najbardziej interesujących aspektów rozgrywki). Koncepcja takiego szczególnego bohatera, nie przymierzając, jest wypadkową pomysłów z Diablo i Heros Of Might and Magic – dla mnie przynajmniej takie skojarzenie było oczywiste, ale o jego słuszności przekonamy się dopiero w praniu, to znaczy w graniu. Herosi będą występowali niejako w dwóch rodzajach, typach: warriors i wizzards; każda z tych klas obdarzona zostanie adekwatnie do swego stanu odpowiednimi współczynnikami siły, inteligencji i zręczności, co będzie miało bezpośredni wpływ na sprawność używania magii, mobilność i oczywiście skuteczność obijania wrażych twarzy. Po zebraniu odpowiedniej ilości PD taki heros automatycznie osiągnie kolejny poziom zyskując dodatkowe HP (punkty życia), specjalne umiejętności. Nadto heros posiadać ma „inwentornię” z czterema miejscami przeznaczonymi, jak sądzę, na potęęęęęężne artefakty.
Ekonomia gry będzie się opierała oczywiście na złocie, ale jeśli zabraknie drewna i krów, to poczuję się osobiście bardzo zawiedziony. I wy pewnie też. Rasa nieumarłych będzie miała swoje własne, pokrętne metody „rekrutacji i modernizacji” militarnego potencjału i chyba domyślacie się jakie? Każda ze stron konfliktu (nieuniknionego przecież, bo nikt nie wyobraża sobie, że gra ma polegać na wspólnym śpiewaniu harcerskich piosenek przy blasku wesoło i raźno palącego się ogniska), będzie dysponowała specyficznymi fortyfikacjami i bardzo pomysłowymi jednostkami. Na ten temat powiem tylko tyle: jeden z pierwszych opublikowanych przez Blizzard screenów przedstawia krasnoluda, któremu zaaplikowano broń palną (coś w rodzaju spluwy Rumcajsa, o ile mnie pamięć nie myli, z długą jednak lufą; przy tym zdaje się, iż ten model nie będzie obsługiwał amunicji w rodzaju: żołędzie). Nie dość na tym, o nasz możny Panie, ta krasnoludowa giwera zaopatrzona została w coś na kształt „pełnego kompromisu bagnetu z toporem”. A więc, moi drodzy, jeśli dobrze zrozumiałem, to taki krasnoludek będzie mógł strzelać, kłuć i siec? Tego właśnie wam i sobie życzę:)
Jeszcze jedna ważna wiadomość. Nie spodziewajcie się, w Reign of Chaos scen batalistycznych rodem z „europejskich wojen kozackich”. Tu raczej nie będzie żadnych bitew pod Grunwaldem, a chyba raczej „kameralne potyczki”, postawiono bowiem w Warcraft III na jakość, a nie na ilość: małe armie – niemal drużyny – groźnych, wyspecjalizowanych jednostek. (Gdyby tak jeszcze dodać w tym erteesie opcję rozgrywki turowej, to co by wtedy powstało, hę... ? :)
A więc najwyższa pora, by rozpocząć ascetyczny tryb życia celem dokonania niezbędnych oszczędności, które umożliwią zakup tytułu królującego w gatunku RTS, (który to jednak tytuł, jak się radośnie dowiadujemy, strategią czasu rzeczywistego już w stu procentach nie jest), ale przede wszystkim odkładajmy jakąś kasę na modernizację własnego sprzętu. Jakkolwiek producent nie sprecyzował dotychczas wymagań sprzętowych i znany jest z liberalnej w tej kwestii polityki, to nie łudźmy się zbytnio nadzieją, iż grafikę 3D spokojnie obsłuży karta bez akceleratora. Zresztą pooglądajcie screeny i sami obiektywnie oceńcie czego będzie trzeba, żeby Warcraft III spokojnie sobie chodził.
A kiedy wreszcie nastąpi premiera? Jak powszechnie wiadomo Blizzard słynie zarówno z jakości swoich produktów, jak i również z konsekwentnego niedotrzymywania terminów. Gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż na dzień dzisiejszy nie dopracowano większości szczegółów i niektórych koncepcji, to dojdziemy do pesymistycznych raczej wniosków. Może jednak tym razem będzie inaczej, bo zaprawdę powiadam: zamiast uganiać się podczas najbliższych wakacji (lecz jakże przy tym, niestety, odległych w czasie) za dziewczynami, jeździć na rowerze i wydatnie wspomagać rynki zbytu polskich browarów wolałbym posiedzieć spokojnie w domowym zaciszu nad dobrze opracowaną strategią. I niekoniecznie mam tu na myśli szachy.
Adam "Acid" Kwaśkiewicz