autor: Patrycja Rodzińska
Catwoman - przed premierą - Strona 3
„Catwoman” zauważalnie nawiązuje do przygód Lary Croft, którą twórcy Kocicy, bądź co bądź, zapewne chcieliby zdetronizować. Czy „Catwoman” spełni oczekiwania EA oraz swoich fanów, dowiemy się już niedługo.
Przeczytaj recenzję Catwoman - recenzja gry
Głównym, choć niepozornym, orężem Kocicy w walce z uzbrojonymi m.in. w broń palną czy kije baseball’owe przeciwnikami, będzie krótki pejcz, oraz długi bicz. Ten drugi okaże się niezastąpiony, gdyż pozwoli trzymać przeciwników na bezpieczną odległość, smagać ich, pętać, wytrącać broń z dłoni. Przy pomocy bicza, Halle będzie mogła niszczyć znajdujące się wokół niej przedmioty lub, przy wspinaczce, używać go jak liny. Sposób, w jaki Halle walczy wręcz, przypomina Capoeira, sztukę walki stworzoną w XVIII w przez brazylijskich niewolników, widowiskowy taniec na śmierć i życie, oparty na dynamicznym rytmie, zamaszystych kopnięciach i podcięciach.
Oprócz zwinności i siły, Catwoman ma do spożytkowania swój sex appeal, przy pomocy, którego uśpi czujność i zmyli oponentów.
Kocica z wrodzoną sobie gracją, na swoich siedmio centymetrowych obcasach, będzie w stanie chodzić po ścianach, skakać po dachach budynków pokonując przy tym duże odległości oraz wykonywać skomplikowane akrobacje.
Co więcej, Halle wykorzysta dane jej kocie zmysły, dzięki którym uzyska dużą przewagę nad wrogami. Catwoman widzi w ciemnościach aurę swoich ofiar, czuje ich zapach, potrafi je odnaleźć podążając za śladami stóp oraz liniach papilarnych, które dla wygody gracza pojawią się na panelu kontrolnym. Dzięki szóstemu zmysłowi, jakkolwiek by go nie nazywać, kocią czy kobieca intuicją, Kocica przewiduje i ocenia poziom przyszłego zagrożenia, co okaże się przydatne, ponieważ wrogowie nauczą się przewidywać zamiary i ruchy Kocicy.
Do tej pory ulubioną zabaweczką Catwoman był Batman. W grze, Kocica również nie będzie się nudzić. Zgodnie z obietnicami producenta, nim pozbędzie się swoich przeciwników, będzie mogła się nimi troszkę pobawić. Jak? To na razie tajemnica.
Wbrew pozorom pozbycie się („pozbyć się” to słowo klucz, ponieważ Kocica, podobno, nikogo nie zabija) przeciwnika nie jest takie łatwe. Aby go usunąć „na amen”, tak by już nie powrócił trzeba go np. zrzucić z dachu wysokiego budynku.
Z poziomu na poziom rośnie siła Catwoman. Za udane ataki oraz skradzione diamenty, gracz zbierze punkty, które można będzie zamienić na nowe umiejętności jak np. Wild Cat Mode (zwiększający szybkość i siłę ciosu) czy odporność na upadki z wysokości.
Jeśli w którymś z poziomów, gracz zapomni odnaleźć np. przedmiot niezbędnego do wykonania kolejnego zadania, będzie mógł powrócić na niższe poziomy i „dozbierać” to, co przeoczył.
Widok na świat Kocicy będzie ukazany z trzeciej osoby (TPP). Słusznie. Nie po to team z EA UK Studio dopieścił bohaterkę w każdym, najmniejszym szczególe (od koloru szminki, po akrobatyczne ewolucje), aby gracze nie mogli podziwiać ich żmudnie wypracowanego dzieła. Bardzo słusznie. Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni są wzrokowcami.
Gra pozwala też na przejście w tryb FPP i spojrzenie na świat oczami kota. Na marginesie, pochwalić ich należy za płynną animację, ładną grafikę i dynamiczną kamerę.

„Catwoman” zauważalnie nawiązuje do przygód Lary Croft, którą twórcy Kocicy, bądź co bądź, zapewne chcieliby zdetronizować. Czy „Catwoman” spełni oczekiwania EA oraz swoich fanów, dowiemy się już niedługo. Z krytyką lub pochwałami poczekajmy do jutra.
Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska